Za nami weekend z Pucharem Świata w szwajcarskim Engelbergu, który nie był udany dla naszych polskich skoczków. Trzeba powiedzieć, że podopieczni Thomasa Thurnbichlera nie znajdują się obecnie w wysokiej formie sportowej w porównaniu z innymi reprezentacjami.
W sobotę tylko dwóch reprezentantów Polski weszło do finałowej „30″. Byli to Kamil Stoch i Piotr Żyła, którzy zajęli odpowiednio 21 i 22 miejsce. Dzień później natomiast do drugiej serii konkursowej oprócz Stocha wszedł tylko Dawid Kubacki, który niedzielne zmagania zakończył na 14. miejscu, natomiast trzykrotny mistrz olimpijski zajął 23. miejsce. W sobotę i niedzielę punktów nie zdobyli pozostali reprezentanci Polski – Paweł Wąsek i Maciej Kot.
Forma naszych polskich skoczków jest bardzo niestabilna. Piotr Żyła podczas niedzielnych kwalifikacji do drugiego konkursu indywidualnego w Engelbergu zajął 8. miejsce, a kilkanaście minut później polski skoczek oddał skok na odległość 127,5 m, co ostatecznie dało mu dopiero 34. lokatę. To pokazuje, że bardzo ciężko będzie reprezentantom Polski włączyć się do walki o wysokie cele podczas zbliżającego się 72. Turnieju Czterech Skoczni, gdzie Polska dzięki dobrym występom Aleksandra Zniszczoła w Pucharze Kontynentalnym może wziąć na ten turniej nie pięciu, a sześciu skoczków.
I tutaj trener naszej kadry – Thomas Thurnbichler będzie miał twardy orzech do zgryzienia. Wydaje się, że liderzy reprezentacji – Kamil Stoch, Dawid Kubacki i Piotr Żyła na 100% pojadą. Aleksander Zniszczoł dzięki temu, że wywalczył dodatkowe miejsce, też powinien wybrać się do Niemiec i Austrii po świętach Bożego Narodzenia. Pewnie dwa kolejne miejsca austriacki szkoleniowiec ogłosi po Mistrzostwach Polski w Zakopanem, które odbędą się 22 grudnia. Jak na razie wśród kandydatów, którzy mogliby pojechać na tegoroczny Turniej Czterech Skoczni znajdują się – Paweł Wąsek, Maciej Kot i Andrzej Stękała, choć niewykluczone, że ktoś w piątek z kadry B polskich skoczków może przekonać na tyle Thurnbichlera, aby to właśnie jemu dał szansę.