Nie ma końca medialna awantura po porażce piłkarskiej reprezentacji Polski z Węgrami, która nie tylko pozbawiła Biało-Czerwonych rozstawienia w barażach, co znacznie zmniejsza szanse na awans do katarskiego mundialu, ale też pozbawiła Polski Związek Piłki Nożnej kilkunastu milionów złotych, jakie mogłaby zarobić federacja, gdyby pierwsze spotkanie baraży odbyło się na PGE Narodowym w Warszawie, a nie na terenie rywala. Wywołany do tablicy poczuł się kapitan drużyny narodowej, Robert Lewandowski, który wydał specjalne oświadczenie.
Lewandowski zabrał głos w sprawie meczu z Węgrami
Na wstępie warto przypomnieć, że Robert Lewandowski pojawił się na listopadowym zgrupowaniu reprezentacji Polski i zagrał w pierwszym meczu z Andorą, którą nasi piłkarze pokonali na wyjeździe aż 4:1. Ogromna w tym zasługa „Lewego”, który ustrzelił dublet, do którego dorzucił także asystę. Przed meczem z Węgrami, który odbywał się trzy dni później pojawił się oficjalny komunikat prasowy Polskiego Związku Piłki Nożnej, w którym powiadomiono o tym, że poza pauzującym za kartki Grzegorzem Krychowiakiem zabraknie też Kamila Glika (zagrożenie pauzą za kartki) oraz Roberta Lewandowskiego (odpoczynek).
Początkowo niewielu to zbulwersowało, bo reprezentacja była już pewna udziału w barażach i wydawało się, że nawet bez trzech liderów będzie w stanie zapewnić sobie rozstawienie w barażach, którego największą zaletą jest rozgrywanie pierwszego meczu na własnym terenie, z teoretycznie słabszym przeciwnikiem. Problem polega na to, że z „Madziarami” wygrać, a nawet zremisować się nie udało, co ma brzemienne skutki. W środę w mediach pojawiło się kilka artykułów, które odpowiedzialnością za ten niepowodzenie obarczyły nie Paulo Sousę, a Roberta Lewandowskiego, na którego spadła prawdziwa lawina krytyki, z którą kapitana postanowił się zmierzyć, publikując oświadczenie.
O moich występach z trenerem Paulo Sousą rozmawialiśmy jeszcze przed zgrupowaniem. Sygnalizowałem, że grając tak dużo spotkań i znając swój organizm, mogę nie być w optymalnej dyspozycji w obu meczach. Trener słusznie nie chciał zlekceważyć meczu z Andorą. Wspólnie ustaliliśmy, że zagram w tym spotkaniu i w przypadku wygranej, w meczu z Węgrami szansę dostaną inni zawodnicy. Decyzja na końcu zawsze należy do trenera, ale potwierdzam, że była ona ze mną uzgodniona. Po wygranej z Andorą wiedziałem już, że nie zagram z Węgrami. Spotkanie z Węgrami niestety nie ułożyło się po naszej myśli, ale nie możemy mieć żadnych zastrzeżeń do zaangażowania i ambicji całego zespołu. Żałuję, że nie mogłem pomóc drużynie na boisku, ale dzisiaj musimy skupić się na przyszłości, bo jeszcze niczego nie przegraliśmy. Stać nas na to, aby wygrać w barażach. Mamy pełne wsparcie i doskonałe warunki zapewniane podczas zgrupowań przez PZPN. Mamy motywację i ambicję. Rozumiem złość i rozgoryczenie kibiców i jako kapitan mogę ich tylko przeprosić oraz zapewnić, że zrobimy wszystko, aby awansować. Jestem realistą i wiem, że dla mnie osobiście to może być walka o ostatnie mistrzostwa świata z orłem na piersi. Zrobię wszystko co w mojej mocy, aby pomóc naszej drużynie w awansie. Nigdy nie odmówiłem gry w reprezentacji i tak długo jak zdrowie na to pozwoli, nigdy tego nie zrobię. Gra na Stadionie Narodowym przed naszą publicznością zawsze będzie dla mnie wielkim świętem i powodem do dumy. Robert Lewandowski |
Patrząc na internetowe komentarze, które można znaleźć między innymi pod tweetem na profilu LaczyNasPilka, tłumaczenia te nie trafiły do zbyt wielu osób. Można nawet zaryzykować twierdzenie, że nasiliły jeszcze krytykę. Czy doprowadzi ona do zmian w kadrze przed meczami barażowymi?
Nie zanosi się na żadne drastyczne kroki. Robert Lewandowski najprawdopodobniej zachowała opaskę kapitana, a Paulo Sousa stanowisko selekcjonera co najmniej do końca eliminacji do Mistrzostw Świata 2022. Jego ewentualne zwolnienie przed tym terminem wiązałoby się z gigantyczną odprawą.
Mecze barażowe zaplanowano na końcówkę marca 2022 roku. Losowanie drabinki tego etapu rywalizacji odbędzie się w piątek 26 listopada 2021 w szwajcarskiej siedzibie UEFA. Potencjalnymi rywalami Polski są między innymi dwaj ostatni mistrzowie Europy, Włosi i Portugalczycy.