Jak stwierdził agent Arthura Melo – Federico Pastorello, jego podopieczny ma zostać na drugą połową sezonu w Liverpoolu, przez co w styczniu brazylijski pomocnik nie wróci do Juventusu Turynu, z którego jest wypożyczony.
Arthur Melo zostaje na Anfield
26-letni pomocnik był przez ostatnie kilka miesięcy bardzo wypychany z włoskiego klubu. Na ratunek Starej Damie w ostatnim dniu letniego okienka transferowego zjawił się po Brazylijczyka Liverpool, który postanowił wypożyczył 22-krotnego reprezentanta Brazylii do drużyny prowadzonej przez Jurgena Kloppa.
Jednak niestety Brazylijczyk, który mocno rozczarowywał, w Turynie nie daje sobie rady także, w angielskiej ekipie. Kontuzja, słaba forma i brak dawania mu szans na granie więcej spotkań w pierwszym składzie Liverpoolu spowodowały, że ostatnio media angielskie i włoskie informowały, albowiem The Reds już w styczniu miałby skrócić okres wypożyczenia Brazylijczyka na Anfield i wysłać go z powrotem do drużyny z Turynu.
Tym informacjom zdecydowanie zaprzeczył agent Arthura Melo – Federico Pastorello, który wyznał, że pomocnik na pewno pozostanie w Liverpoolu na drugą część sezonu.
–Na sto procent zostanie w Liverpoolu w styczniu. To nigdy nie podległo dyskusji. Nie wiem, skąd wzięły się plotki o powrocie do Turynu, ale w żadnym wypadku nie są prawdziwe. Nie ma takiego zapisu w kontrakcie i nie ma takiej możliwości, bo nikt nie kwestionował jego pozostania: zarówno Liverpool, jak i on sam. Co do kolejnego sezonu, zobaczymy po zakończeniu aktualnego– powiedział Pastorello.
W obecnym sezonie Arthur dla Liverpoolu rozegrał zaledwie trzy spotkania. Brazylijczyk zagrał jedynie 13 minut w meczu Ligi Mistrzów przeciwko Napoli, a także rozegrał 63 minut w Pucharze Ligi Angielskiej przeciwko AFC Rochdale. Do tego zaliczył 90 minut w drużynie U-21 Liverpoolu podczas spotkania z drużyną młodzieżową Leicester City. Natomiast sam Arthur jeszcze nie zdążył zadebiutować na poziomie Premier League. Czy uda mu się zadebiutować w najbliższych tygodniach? Zobaczymy. Przed brazylijskim pomocnikiem czeka teraz bardzo dużo pracy, aby jego pobyt w Liverpoolu nie został uznany jako zmarnowany.
Źródło: Angielskie Espresso