Za nami gala FAME MMA 17, która odbyła się w Tauron Arenie Kraków. W walce wieczoru Kamil Łaszczyk pokonał przed czasem Amadeusza „Ferrariego” Roślika, natomiast w walce włodarzy Michał „Boxdel” Baron pokonał prezesa FEN-Pawła Jóźwiaka, który postanowił nie wejść do trzeciej rundy. Podczas tej gali jednak było też wiele zaskakujących rozstrzygnięć, ale również i zwrotów akcji.
FAME MMA 17 przechodzi do historii
Walka gali: Amadeusz „Ferrari” Roślik – Kamil „Szczurek” Łaszczyk
Na tą walkę czekali wszyscy oglądający galę w systemie PPV, jak i kibice, który chcieli zobaczyć starcie w Tauron Arenie Kraków. Obaj panowie na konferencjach nie darzyli się wzajemnym szacunkiem, przez co sam pojedynek stał się atrakcyjniejszy. Jednak, ku wszystkim zaskoczeniu pierwsze dwie rundy padły łupem „Ferrariego”, któremu mu udało się obalić parę razy Łaszczyka. Wydawało się, że w Tauron Arenie Kraków może wydarzyć się sensacja, że zawodnik freak-fight pokona zawodowego sportowca. W trzeciej rundzie role się odwróciły w przeciwną stronę. Z każdą minutą „Ferrari” zaczął słabnąć, co bardzo dobrze wykorzystał Łaszczyk, który obalił swojego przeciwnika w parterze i gradem ciosów zasypał głowę Ferrariego, przez co sędzia Jarosz musiał zakończyć ten pojedynek. Roślikowi, aby wygrać to starcie na punkty, zabrakło dokładnie 8 sekund, jednak z całą pewnością można uznać, że to była jedna z najlepszych walk w historii FAME.
Najgorsza walka gali: Paweł „Prezes FEN” Jóźwiak-Michał „Boxdel” Baron
Obaj włodarze od początku nie darzyli się szacunkiem. Na konferencjach prasowych Boxdel wyzwiskami krytykował prezesa FEN, przez co bardzo dużo stracił w oczach swoich fanów. Jednak podczas walki w klatce rzymskiej, to właśnie włodarz FAME wyszedł z tego starcia zwycięsko. A sam Jóźwiak podczas tego pojedynku nic nie pokazał, za to dużo razy faulował, a to trzymanie się rękami lub nogami siatki, przez co dostał od sędziego Piotra Jarosza dwa minusowe punkty, albo nieładne trzymanie rywala ręką po twarzy i jeszcze wiele innych przewinień. Jednak samo zakończenie walki, było po prostu zaskakujące. Przed rozpoczęciem trzeciej rundy sędzia Jarosz zapytał się prezesa FEN, czy chce nadal walczyć, na co Jóźwiak odpowiedział przecząco, po czym sędzia walki zakończył walkę, to sam zawodnik wsadził szczękę do buzi i z pretensjami szedł do Piotra Jarosza. Potem w wywiadach przegrany walki powiedział, że Jarosz nigdy nie będzie sędziował w organizacji FEN. Jednak, gdyby ta walka potrwała trzy rundy, to Boxdel i tak by wygrał, bo miał nad Jóźwiakiem ogromną przewagę sportową, jak i mentalną, jednakże rozstrzygnięcie walki, na pewno nie zadowoliło wszystkich kibiców.
Zawodnicy na +: Amadeusz „Ferrari” Roślik, Kamil „Szczurek” Łaszczyk, Robert Karaś
Roślik, pomimo że przegrał pojedynek z Łaszczykiem, to pokazał się z bardzo dobrej strony i był blisko sprawienia sensacji. Trzeba oddać mu szacunek, że postanowił podjąć rękawice ze zawodowym pięściarzem, który na zawodowym ringu nie przegrał ani razu. Gdyby nie siadła kondycja, to „Ferrari” mógłby zostać bohaterem tej gali. Co do Łaszczyka trzeba oddać, mu, że pomimo przegranych dwóch rund, w ostatniej rundzie odwrócił losy tego starcia na własną korzyść, dzięki swojemu doświadczeniu i kondycji na polu sportowym, jednak był bardzo blisko, że Łaszczyk po raz pierwszy w karierze sportowej przegrałby pojedynek i to jeszcze przed starciem. Robert Karaś natomiast można go nazywać-Terminatorem. Triathlonista, pomimo że w pierwszej rundzie przegrywał zdecydowanie pojedynek z Filipkiem oraz walczył z kontuzją, to w dwóch kolejnych rundach pokazał się z bardzo dobrej strony, przez co sędziowie uznali go za zwycięzcę tego starcia. Po pojedynku Karaś w rozmowie z Mateuszem Kaniowskim polski triathlonista wydawał się niezmęczony i z całą pewnością mógłby przejechać jeszcze na spokojnie sobie tak 100 km na rowerze, nawet, pomimo jakich kontuzji nabył się w tym starciu. Teraz jednak Karaś musi trochę od sportu odpocząć i wyleczyć swoje wszystkie dolegliwości.
Zawodnicy na – : Sebastian „AlterBoy” Fabijański, Paweł „Prezes FEN” Jóźwiak, Mikołaj „Mixer” Magdziarz
Fabijański przed walką z raperem Wacławem „Wac Toją” Osieckim był bardzo pewny siebie oraz aktywny podczas wydarzeń promocyjnych nad galą FAME MMA 17 i według wielu był zdecydowanym faworytem tego starcia. Jednak, gdy już wszedł do oktagonu walczyć z Wac Toją w formule K-1 Polski aktor i raper po prostu został zmiażdżony, Już po zaledwie 35 sekundach po dwóch mocnych ciosach z lewej ręki na głowę swojego rywala. Fabijański padł na deski, a sędzia zakończył ten pojedynek. Po starciu Fabijański, też bardzo ciężko tłumaczył się, że to nie jego świat i nie chce walczyć o uznanie w rapie, przez co mocno wygwizdany przez kibiców zasiadających na Tauron Arenie Kraków. Co do Jóźwiaka można powiedzieć, że pomimo na konferencjach prasowych przed walką z Boxdelem wyszedł zwycięsko, to podczas ich starcia w klatce rzymskiej ewidentnie Prezes FEN nie poradził sobie, popełniając bardzo dużo fauli, przez co sędzia Jarosz był bardzo bliski zdyskwalifikowania Jóźwiaka. Mikołaj „Mixer” Magdziarz do pojedynku z Rafonixsem szedł, aby wygrać swój pierwszy pojedynek w formule MMA. Były członek Ekipy jednak bardzo szybko przekonał się, że z tego nic nie będzie, bo były członek Chudych Byków od początku bardzo agresywnie poszedł do swojego rywala, przez co Mixer był mocno zamroczony. Ostatecznie Rafonix postanowił zapiąć duszenie, przez co były członek Ekipy odklepał i sędzia zakończył pojedynek. Samo starcie trwało zaledwie 45 sekund.
Nokaut gali: Alan Kwieciński w walce z Maksymilianem „Wiewiórem” Wiewiórką
Kwieciński chciał bardzo za wszelką cenę wrócić na zwycięską serię po ostatnich przegranych pojedynkach między innymi z Arkadiuszem Tańculą, Mateuszem Murańskim lub Denisem Załęckim. Wiewiór natomiast miał na tej gali walczyć o pas mistrzowski FAME MMA w kategorii średniej z Arkadiuszem Tańculą, jednak kontuzja zawodnika z Wieliczki spowodowała, że walka została przełożona na FAME 18., przez co Kwieciński wszedł za miejsce Tańculi dwa tygodnie przed galą. Ostatecznie obaj panowie zawalczyli w formule K-1. Od początku do tego pojedynku bardzo wyraźne przeważał Kwieciński, że już w pierwszej rundzie Wiewiór był liczony przez sędziego. Jednak w drugiej rundzie uderzenia z lewej i prawej strony no i przeciwnik Kwiecińskiego po raz drugi leży na deskach. Po drugim liczeniu Wiewiórka się podniósł, to jednak efektownym kopnięciem Kwiecińskiego po raz trzeci wpadł na deski, tym razem kończąc ten pojedynek. Natomiast nokaut Alana Kwiecińskiego, na pewno zapisze się jako najlepszy nokaut w historii federacji FAME MMA.
Zaskoczenie gali: Kontuzja Marcina „Polish Zombie” Wrzoska w walce z Piotrem „Szelim” Szeligą
Zdecydowany faworytem tego starcia był były zawodnik KSW, który miał zdecydowanie więcej atutów od swojego rywala. Natomiast Szeliga już raz przegrał raz z podobnym przeciwnikiem podczas gali FAME MMA 14, gdzie walczył w klatce rzymskiej z Normanem Parke i Szeliga został pokonany w drugie rundzie przez TKO. Jednak nawet pojedynek dobrze się nie rozpoczął, a już musiał się zakończyć. Po niskim kopnięciu Szeligi, Wrzosek przewrócił się i doznał złamania ręki, przez co nie mógł kontynuować walki. Po walce Wrzosek zapowiedział rewanż z Piotrem Szeligą, który na pewno w tym roku się powinien odbyć.
Cichy bohater: Wacław „Wac Toja” Osiecki
Podczas konferencji polski raper był bardzo mało widoczny i zbytnio się nie udzielał. Także przed samą walką nie pokazał pełni swoich umiejętności, jednak gdy przyszła już wyczekiwana walka to Wac Toja pokazał wszystkie swoje atuty i w pięknym stylu pokonał Fabijańskiego. Na pewno wiele osób zlekceważyło umiejętności sportowe rapera, a sam Osiecki z tej walki może czuć się bardzo zadowolony, bo przed starciem nikt na niego nie stawiał, że wykończy Fabijańskiego i to jeszcze tak szybko.
Ocena Gali: 8/10
W porównaniu z FAME MMA 16 wczorajsza gala szła bardzo płynnie. Nie było przerw na koncerty, niektóre walki były bardzo ciekawe szczególnie walka wieczoru. Minusem można uznać pierwsze trzy walki tej gali, które zakończyły się bardzo szybko i walka dwóch włodarzy, która nie była za bardzo atrakcyjna. Jednak, gdyby porównać poprzednie gale FAME to włodarze wykonali bardzo dobrą pracę, aby zadowolić kibiców zasiadających na Tauron Arenie Kraków, jak i kibiców oglądających gale w systemie PPV.