3 lipca we Władysławowie odbyła się 21. edycja Alei Gwiazd Sportu. Jednym z uhonorowanych sportowców był Henryk Kohnke, mieszkaniec Jastarni, dwukrotny medalista paraolimpijski w wyciskaniu sztangi leżąc, a obecnie trener w sekcji siłowej MOKSiR Jastarnia. Nam opowiedział o emocjach, jakie towarzyszyły mu podczas tej uroczystości oraz o tym, co znaczy dla niego to wyróżnienie.
Oskar Struk: Jak do tego doszło, że podczas 21. edycji Alei Gwiazd Sportu odsłonięto również Pana gwiazdę?
Henryk Kohnke: Z tego co wiem, najpierw musi być złożony akces o gwiazdę. W moim przypadku inicjatorami tego pomysłu byli Arkadiusz Dettlaff i Marta Balicka. Podstawą do jej przyznania były moje osiągnięcia sportowe i późniejsza działalność w roli trenera. Ta uroczystość miała się odbyć już rok wcześniej, ale pandemia wszystko opóźniła.
– Co dla Pana oznacza to wyróżnienie?
Traktuję to jako najwyższy rodzaj uznania moich osiągnięć. Dla mnie to było wielkie wyróżnienie. Tym bardziej że jestem osobą niepełnosprawną. Cieszę się, że jako pierwszy przedstawiciel Ziemi Puckiej mogłem znaleźć się w tak zacnym gronie. Bardzo mi się podoba postawa prezesa fundacji, Jerzego Szczepankowskiego. Po raz pierwszy z nim rozmawiałem przed sobotnim bankietem. Powiedział mi, że kapituła była jednogłośna w sprawie przyznania mi gwiazdy. Bardzo mnie podbudowały te słowa.
– Jak Pan się czuł w gronie tak znakomitych sportowców, którzy również tego dnia odsłonili swoje gwiazdy?
Było to bardzo doborowe towarzystwo i bardzo zróżnicowane. Wiele osób mówiło mi, że już wcześniej powinienem otrzymać tę gwiazdę. Ja absolutnie tak do tego nie podchodziłem. Nigdy się nie spodziewałem takiego wyróżnienia. Było tam wiele osób, które jeszcze dłużej niż ja czekały na swoją gwiazdę. Bardzo mi się podobało, że organizatorzy docenili również sportowców, którzy w przeszłości osiągali sukcesy.
– Podczas uroczystości wyglądał Pan na wzruszonego i przejętego. Jakie emocje Panu wówczas towarzyszyły?
Tak, byłem bardzo wzruszony. Mógłbym porównać te emocje do tych, które towarzyszyły mi podczas Igrzysk Olimpijskich w Seulu. Pomimo że do Władysławowa nie przyjechałem zdobywać medali, a otrzymać wyróżnienie, to dla mnie ta atmosfera była równie uroczysta. Na szczęście mnie nie przytłoczyła i umiałem się wysłowić. (śmiech). Tętno szło w górę, serce szybciej biło. Chciałem podziękować wielu ludziom, bo żeby odnieść sukces sportowy, to trzeba na swojej drodze spotkać wielu dobrych ludzi. U mnie ta droga była wyboista, ale wtedy sukces smakuje jeszcze lepiej.
– Za Panem do Władysławowa przyjechała ogromna grupa wsparcia. Czy spodziewał się Pan tak gorącego przyjęcia?
To było coś wspaniałego. Szczególnie cenne było to, że przyjechali tam również ludzie, których nie trenowałem. Wtedy poczułem, że osiągnąłem coś wyjątkowego. Takich chwil nie miałem w życiu, nawet wracając z Igrzysk. Cieszę się, że moja radość była też ich radością, Ważne jest to, że w tej ważnej dla mnie chwili ci ludzie byli przy mnie.
– Jak pomimo tak ogromnych sukcesów udało się Panu pozostać tak skromnym człowiekiem?
Ja się nie zmieniłem i się nie zmienię. Sukces sportowy nigdy nie wpływał na moje zachowanie. Otrzymałem gwiazdę za osiągnięcia, ale dalej muszę robić swoje i być takim, jakim jestem. Ogromnie się cieszę, że wciąż jestem potrzebny. To jest cenniejsze od wszystkich medali i wyróżnień. Nigdy nie udawałem kogoś, kim nie jestem. Źle bym się z tym czuł. To nie jest w mojej naturze.
– Czy to wyróżnienie dało Panu nową energię do pracy w roli trenera?
Dało mi to pozytywnego ,,kopa” do działania na kolejne lata. Zamierzam to robić, dopóki będzie zdrowie. Czasem czuję się zmęczony, ale jak odpocznę dzień, dwa, to czuję, że zaczyna mi tego brakować. Młodzież, którą teraz ćwiczę, chętnie do mnie przychodzi. Moje serce rośnie, gdy widzę zaufanie rodziców, którzy powierzają mi swoje dzieci. Ta świadomość utwierdza mnie w przekonaniu, że jestem potrzeby i dobrze wykonuję swoją pracę. To daje mi ogromną satysfakcję.
– Czy w obliczu Pańskiego wyróżnienia, chciałby Pan coś przekazać lokalnej społeczności?
Pragnę złożyć najszersze podziękowania za tak liczny udział w tej uroczystości. Bardzo sobie to cenię. Bardzo dziękuję również za liczne gratulacje i pozytywny odbiór mojej osoby. Chciałbym być dobrym człowiekiem. Jeśli ludzie mnie tak postrzegają, to jest to dla mnie coś fantastycznego.
Rozmawiał: Oskar Struk.