Nie milkną echa skandalu z udziałem Mirosława Stasiaka. Przypomnijmy, znany przedsiębiorca skazany za korupcję w futbolu był gościem PZPN-u podczas wyjazdowego meczu reprezentacji Polski z Mołdawią. W rozmowie ze „Sport.pl” Tomasz Hajto zdradził, że nie rozumie tego całego zamieszania.

Tomasz Hajto nie gryzie się w język. Były piłkarz stanął w obronie Cezarego Kuleszy
Tomasz Hajto znowu zaskakuje. Tym razem były piłkarz reprezentacji Polski odniósł się do afery związanej ze Stasiakiem.
Zrobiliśmy z tego g***oburzę, to jest moje zdanie. Ja się z Mirkiem przyjaźnię i będę przyjaźnił. Dla mnie nie ma znaczenia, czy ktoś sprzedał jeden mecz, czy dwa. A my w Polsce tłumaczymy tych, co sprzedali raz, że nie wiedzieli, że byli młodzi, a piętnujemy tych, co sprzedawali więcej razy… Dla mnie to jest bez różnicy! – stwierdził Hajto w rozmowie ze „Sport.pl”.
Wcześniej w PZPN-ie pracował Andrzej Woźniak, był trenerem od bramkarzy przy pierwszej reprezentacji, człowiek skazany prawomocnym wyrokiem. Łobodziński i Hermes dostali licencję UEFA PRO. Z tego nikt nie robił problemu, a z tego, że Stasiak pojechał na mecz wyjazdowy, bo ktoś go tam zaprosił, nie wiem, jakimś cudem ktoś nie sprawdził, że jest jeszcze zawieszony, to robimy z tego g***oburzę – dodał.
Dlaczego warto? | Bukmacher | Bonus |
🔥 Najwyższe kursy | Superbet | 3754 PLN |
📱 Najlepsza aplikacja | eTOTO | 777 PLN |
❤️ Najlepsza oferta na start | STS | 760 PLN |
🎪 Najwięcej rynków | Fortuna | 145 PLN |
Co ciekawe, według Tomasza Hajty cały temat jest tylko pretekstem, by uderzyć w obecnego prezesa PZPN.
On nie pojechał tam w roli działacza, nie działa w polskiej piłce. Z tego co wiem, to dał coś tam chyba na siatkówkę – na Budowlanych Łódź i logo jego firmy było na spodenkach. To wszystko. W polskiej piłce są poważniejsze sprawy, którymi trzeba się zająć – stwierdził. Teraz robimy jakąś aferę, ja nie wiem z czego, bo chcemy przywalić prezesowi Kuleszy po porażce. To był przypadek, przeprosili i zajmijmy się poważnymi problemami, kolejnymi meczami, bo ja bardziej bym się zastanawiał, czy Santos dotrze do drużyny i czy wygramy kolejne spotkania, a nie tym, czy Stasiak leciał na mecz. To nie on go przegrał. No ludzie, ja czegoś takiego jeszcze nie widziałem – zakończył.