Selekcjoner reprezentacji Polski powinien bardzo dobrze radzić sobie z presją oraz komunikować się z dziennikarzami w odpowiedni sposób. Jednak wczoraj wieczorem wielu dziennikarzy sportowych informowało, że Czesław Michniewicz zablokował dostęp do swoich tweetów na swoim koncie. Oczywiście, ta decyzja wywołała falę negatywnych komentarzy.
Konflikt Michniewicza z dziennikarzami sportowymi
Tomasz Ćwiąkała, Mateusz Rokuszewski, Marcin Borzęcki, Marek Wawrzynowski, Samuel Szczygielski, Sebastian Parfjanowicz czy Piotr Żelazny to niektóre nazwiska dziennikarzy sportowych, których trener Michniewicz postanowił zablokować na Twitterze. Pewnie w najbliższych godzinach ta lista może się powiększyć o kolejne nazwiska, jednak takie coś pokazuje, że selekcjoner reprezentacji Polski nie radzi sobie z presją.
Piotr Piotrowicz – ekspert od szwedzkiej piłki skomentował to tak:
-Nie za bardzo rozumiem, jaki jest w tym cel. Selekcjonerowi reprezentacji Polski wypada bardziej samemu się wyłączyć z Twittera, a nie po kolei wyłączać sobie innych.
Wczoraj sekretarz PZPN w Canale Plus powiedział kolejną rzecz, która pokazuje w złym świetle Czesława Michniewicz. Otóż PZPN nic nie wiedział, że selekcjoner postanowił zorganizować spotkanie z premierem rządu – Mateuszem Morawieckim, dlatego Cezary Kulesza nic nie wiedział o tym zdarzeniu. To pokazuje jak wygląda komunikacja obecnie na linii PZPN -selekcjoner.
W tym tygodniu Czesław Michniewicz ma się spotkać z prezesem PZPN w sprawie rozmów o ewentualnym przedłużenia kontraktu obecnego selekcjonera reprezentacji Polski lub o pożegnanie się z tej funkcji. Na dzień dzisiejszy opinie dziennikarzy i kibiców są podzielone 50 na 50. Takie decyzje jak „afera premiowa”, jakieś nieporozumienia w drużynie, czy wywiad Michniewicza na TVP Sport u Jacka Kurowskiego, dają taki efekt, że szanse pozostania Michniewicza na tym stanowisku zmniejszają się co dzień.
Dziś Przegląd Sportowy poinformował, że Cezary Kulesza kontaktował się z Maciejem Skorżą w sprawie przyjęcia posady selekcjonera reprezentacji Polski. Jednak były trener Lecha Poznań odmówił, ponieważ jest obecnie teraz trenerem japońskiej drużyny – Urawa Red Diamonds, i tam właśnie 50-letni trener chciałby się skupić na swoją pracą.
Gdyby Kulesza miałby zwolnić Michniewicza, to trzeba zadać pytanie. Kto powinien być jego następcą?. I tu jest ciężkie pytanie. W Polsce takiego trenera nie ma na tę chwilę, a za zagranicą jest ograniczony wybór. Mówi się o Andriju Szewczenku czy o Marcelo Bielsy, jednak wszystko to są spekulacje. Zobaczymy co się wydarzy w kolejnych dniach. Jednak obecnie w siedzibie PZPN tak jak rok temu z Paulo Sousą, działacze będą mieli twardy orzech do zgryzienia, którą opcję wybrać: Stabilizację ze słabym stylem gry, czy nowy trener z braku stabilizacji, ale może z inną grą. Co wybierze PZPN? O tym przekonamy się pewnie w tym tygodniu.