Każdego dnia dostajemy potencjalnych trenerów, które mogłyby objąć stanowisko selekcjonera reprezentacji Polski po Czesławie Michniewiczu. Wczoraj pojawiło się nazwisko byłego trenera Glasgow Rangers i Aston Villi – Stevena Gerrarda, który według Tomasza Włodarczyka z portalu Meczyki.pl ma dać znać Polskiemu Związkowi Piłki Nożnej do końca tygodnia, czy byłby zainteresowany zostać selekcjonerem reprezentacji Polski. Jednak trzeba teraz zadać najważniejsze pytanie. Czy to jest dobry wybór?.
Gerrard, Renard, Bento, Petković – kogo ostatecznie wybierze Cezary Kulesza?
Pomimo że w Glasgow Rangers Gerrard w sezonie 20/21 wywalczył Mistrzostwo Szkocji i w trakcie trzyletniej przygody dwukrotnie wyszedł z fazy grupowej Ligi Europy, to już w Aston Villi wielokrotny reprezentant Anglii jego kadencję można uznać za krótką przygodę, która nie okazała się sukcesem. Na 40 spotkań, jakie poprowadził aż 19 razy jego drużyna z boiska schodziła pokonana, czyli statycznie co drugi mecz Aston Villa przegrywała. Trzeba zwrócić uwagę również, że poprowadzenie reprezentacji narodowej a być trenerem klubowym to dwa różne rzeczy. W reprezentacji spotyka się parę razy w roku i tylko na paru jednostkach treningowych i bardzo ciężko jest coś poprawić w kadrze reprezentacji podczas paru dni. Natomiast w klubie piłkarskie jest coś innego. Tam, można każdemu piłkarzowi poprawiać umiejętności i udoskonalać jego walory piłkarskie.
Drugim minusem dla Stevena Gerrarda, dlaczego może nie poradzić sobie w reprezentacji Polski jest zbyt krótkie bycie trenerem piłkarskim. Oczywiście ktoś powie, że np. Zinedine Zidane, który z Realem Madryt wygrał trzykrotnie Ligę Mistrzów, też zanim prowadził pierwszą drużynę Królewskich nie miał też zbyt dużo doświadczenia, jednak francuski trener miał przez długi czas szansę prowadzić młodzieżowe drużyny Realu Madryt, co mu zdecydowanie pomogło. Choć Gerrard trenował także młodzieżowy zespół Liverpoolu, to jednak było tylko łącznie 32 spotkań w latach 2017-2018, natomiast Zidane, zanim został trenerem Los Blancos, trenował młodzieżową drużynę Królewskich przez dwa lata a do tego był asystentem Carlo Ancelottiego w sezonie 13/14. Dzięki temu miał okazję popatrzeć na żywo, jak włoski trener prowadzi ekipę z Madrytu. Tego Steven Gerrard na razie w swoim trenerskim CV nie ma.
Plusem legendy Liverpoolu może być, że jest to trener z charyzmą, oraz doskonale znany w piłkarskim świecie. Ale problemem Gerrarda może być również mała znajomość o polskich piłkarzach. Oczywiście zna na 100% Casha i Bednarka, bo ich trenował. Roberta Lewandowskiego, Wojciecha Szczęsnego czy Piotra Zielińskiego też powinien o nich słyszeć. Natomiast czy słyszał chociażby o Mateuszu Wietesce, czy Karolu Świderskim to ciężko stwierdzić. Na pewno dla młodych piłkarzy naszej kadry Gerrard będzie autorytetem i wzorem do naśladowania. Ale czy dla doświadczonych zawodników jak: Lewandowski, Glik czy Krychowiak były trener Aston Villi by im pasował? Tego nie wiadomo.
W ostatnim czasie mówiono także o nazwiskach Herve Renarda, Paulo Bento czy Vladimira Petkovica, którzy prowadzili już reprezentacje narodowe w przeszłości. Każdy z tych trenerów osiągnął jakieś sukcesy. Renard chociażby, pokonał na mundialu w Katarze Mistrzów Świata – Argentynę. Do tego z Zambią i Wybrzeżami Kośći Słoniowymi wygrał Puchar Narodów Afryki, a z reprezentacją Maroko awansował na MŚ w Rosji. Paulo Bento, natomiast na MŚ w Katarze wyszedł wraz z Koreą Południową z grupy, eliminując takie drużyny jak: Urugwaj czy Ghana. Do tego jest to trener, który dwukrotnie zdobywał Puchar i Superpuchar Portugalii z Sportingiem Lizboną, a do tego w latach 2010-2014 był selekcjonerem reprezentacji Portugalii. Co do Vladimira Petkovica to w reprezentacji Szwajcarii pracował przez prawie 7 lat. Na Euro 2020 jego ekipa wyeliminowała w 1/8 finału po rzutach karnych reprezentację Portugalii. Natomiast pod jego kierownictwem Szwajcaria na Mistrzostwach Europy czy na Mistrzostwach Świata zawsze wychodziło z grupy.
Przed Cezarym Kuleszą czeka bardzo ciężkie, ale i pracowite dni. Do końca stycznia mamy poznać imię i nazwisko zastępcy Czesława Michniewicza. Według nieoficjalnych informacji Kulesza ma zdecydować się na zagranicznego trenera. Czy tak się okaże? Dowiemy się pewnie już niedługo. Gdybym ja miał doradzić coś obecnemu prezesowi PZPN to na jego miejscu wybrałbym opcję trenera, który prowadził już w przeszłości reprezentację narodową.