Borussia Moenchengladbach od lat uchodzi za przykład świetnie zarządzanego niemieckiego klubu. Duża w tym rola właśnie Maxa Eberla, który rolę dyrektora sportowego klubu pełnił aż od 2008 roku. Dzisiaj ogłosił decyzję o rezygnacji.
Borussia Moenchengladbach traci ważną postać
Max Eberl od lat ma opinię, zresztą absolutnie słusznie, człowieka z niezwykłym nosem do transferów. Klub działa na podobnej zasadzie co imienniczka z Dortmundu, czyli wyszukuje możliwie jak najtańszych zawodników z jak największym potencjałem, by ci odegrali swoją rolę w zespole, a następnie zostali sprzedani z kilkukrotnym zyskiem. Oczywiście, należy tutaj zachować skalę i pamiętać, że możliwości finansowe klubu z Moguncji są znacznie niższe, a Dortmund często bywa kolejnym przystankiem dla jego piłkarzy. To zresztą może być jednym z czynników, które zmęczyły Eberla.
Borussia Moenchengladbach to jeden z najbardziej utytułowanych klubów w historii Niemiec, jednak czas jej największych sukcesów przypada jeszcze na poprzednią dekadę. Obecnie kojarzona była z mocnym klubem z górnej połowy tabeli, ocierającym się często o Ligę Mistrzów. W ostatnim roku jednak coś się wyraźnie popsuło, o ile fatalną wiosnę sezonu 2020/21 tłumaczono atmosferą wokół odejścia Marco Rose, o tyle teraz 12 miejsce w tabeli ciężko wytłumaczyć.
Borussia na potęgę traci zawodników i to coraz częściej za bezcen, tak też będzie niedługo z odchodzącym za darmo Mathiasem Ginterem i za pół-darmo Denisem Zakarią, o którego walczy pół Europy. Rozkupowana jest także przez mocniejszych rywali ligowych, przede wszystkim ww. Borussię Dortmund i Bayern Monachium. Wszystko wskazuje na to, że ta sytuacja dostatecznie wyczerpała Maxa Eberla.
Ciężko wyjaśnić, co dokładnie dzieje się z Borussią w tym sezonie, ta sama drużyna, która zmiotła Bayern aż 5:0, odpadła w Pucharze Niemiec z 2-ligowym Hannoverem 96, przegrywając 3:0.