Wydawało się, że relacja na linii Borussia Dortmund – Erling Haaland przebiega niemal perfekcyjnie. Zawodnik strzela regularnie i wydawał się być szczęśliwy w klubie, aż do niedawna, kiedy to zawodnik zaczął narzekać na presję ze strony klubu.
Borussia walczy o podpis
Władze Borussii Dortmund nie chcąc popełniać błędów przeszłości i stracić kolejnej swojej gwiazdy za promocyjną cenę zaczęły naciskać na Haalanda i jego otoczenie w sprawie rozmów o przedłużeniu kontraktu. Niemiecki klub gotowy jest utworzyć nawet komin płacowy i zaoferować Norwegowi ponad 20 mln euro za sezon, co byłoby absolutnym rekordem klubu.
Naciski te nie spodobały się jednak samemu piłkarzowi, który po piątkowym spotkaniu z Freiburgiem zaczął w dość ostrych słowach żalić się norweskim mediom:
„Borussia Dortmund zaczęła wywierać na mnie dużą presję. Chcą żebym zadecydował o swojej przyszłości teraz… więc niedługo będę musiał podjąć decyzję odnośnie swojej przyszłości, chociaż w tym momencie wolałbym w pełni skupić się na graniu w piłkę”
Szef BVB odpowiada Haalandowi
Słowa Norwega odbiły się szerokim echem, nic zatem dziwnego, że spotkały się także z szybką odpowiedzią ze strony szefa Borusii Dortmund, Hans-Joachim Watzke dla „Ruhr Nachrichten”:
„Erling to młoda i spontaniczna osoba, może sobie na to pozwolić. Nie mamy z nim problemów. Musi jednak zrozumieć naszą sytuację, nie możemy czekać na niego do końca maja. Nie wywieramy presji na Erlingu. Obecnie nie ma żadnych spotkań ani rozmów, więc ciężko mi to zrozumieć”
Czy jesteśmy świadkami początku konfliktu w obozie BVB? Taka sytuacja na pewno byłaby na rękę potencjalnym przyszłym klubom piłkarza. Jak wiadomo, o zakontraktowanie Norwega starają się największe europejskie marki takie jak Real Madryt, FC Barcelona, PSG czy Manchester City.