Czarni Słupsk budują polską część składu. W zespole pozostali Bartosz Jankowski i Jakub Musiał. W klubie czekają też na podpis pod umową dla Mikołaja Witlińskiego, który jest kwestią kilku najbliższych dni. Nową twarz w zespole stanowi z kolei Michał Chyliński, występujący przez ostatnie lata w barwach Astorii Bydgoszcz. To nie koniec dobrych wiadomości dla słupskich kibiców: władze klubu ogłosiły właśnie, że wystąpi on w fazie grupowej FIBA Europe Cup.
Czarni budują skład i ruszają na podbój Europy
Pierwszą decyzją kadrową władz Czarnych Słupsk było podpisanie dwuletniego kontraktu z doświadczonym podkoszowym, Pawłem Leończykiem. „Pierwszym graczem był Paweł. Otrzymaliśmy jego ofertę i bardzo szybko doszliśmy do porozumienia” – wspomina prezes Michał Jankowski w rozmowie z portalem polsatsport.pl. Prezes dodał, że już wkrótce nową umowę podpisze Mikołaj Witliński. To może z kolei oznaczać brak miejsca dla Dawida Słupińskiego, który odrzucił pierwszą ofertę przedłużenia umowy.
„Trudno natomiast powiedzieć co dalej ze Słupińskim. Miesiąc temu, jako jeden z pierwszych, Dawid dostał propozycję przedłużenia umowy, ale wówczas nie przyjął jej warunków. A teraz, po przyjściu Pawła, pod koszem zrobiło się trochę ciasno” – zauważa Jankowski.
Dodaje również, że punktem wyjścia do budowy składu jest podpisanie umów z krajowymi zawodnikami. W ostatnim czasie poczyniono spore postępy w tym aspekcie. Swoje umowy przedłużyli gracze zadaniowi: Jakub Musiał i Bartosz Jankowski. Obwód wzmocnił również doświadczony Michał Chyliński, który ostatnie lata spędził w Astorii Bydgoszcz. Gdybyśmy mieli wskazać podstawową różnicę w budowie składu w stosunku do ubiegłego sezonu, to gołym okiem widać, że słupscy włodarze stawiają na bardziej doświadczonych zawodników. Pytanie, czy będą oni w stanie dać zespołowi tyle samo energii, co ich młodsi poprzednicy? Po skompletowaniu polskiej części składu przyjdzie czas na kontraktowanie zawodników zagranicznych.
„Rozmawiamy ze wszystkimi obcokrajowcami, którzy występowali w Słupsku w poprzednim sezonie, poza Billy Garrettem. Amerykanin nie ukrywał, że dalsza gra u nas go nie interesuje. Byliśmy dla niego trampoliną, odskocznią do lepszego klubu i trudno mieć do kogoś pretensje, że ma większe sportowe ambicje. Czekam, aż podpisze umowę z jakimś renomowanym zespołem, bo obiecał, że zaprosi mnie na mecz” – mówi z przymrużeniem oka. Prezes rewelacji sezonu dodaje, że negocjacje kontraktowe utrudnia sytuacja gospodarcza, w tym galopująca inflacja, która wpłynęła na wzrost oczekiwań zawodników, zwłaszcza krajowych.
„Odnoszę również wrażenie, że koszykarze starają się zasypać rosnącą inflację swoimi nowymi kontraktami, czyli przerzucić na klub wyższe koszty życia. Trzeba jednak mieć świadomość, że koszty związane z działalnością klubu również radykalnie wzrosły. Musimy się z tym mierzyć i umieć poruszać w gąszczu kontraktowych ofert. Najważniejszy jest zdrowy rozsądek. Chcemy znaleźć złoty środek, aby zbudować niskobudżetowy zespół o olbrzymim charakterze, który może coś pokazać oraz ponownie wnieść do ekstraklasy powiew świeżości” – charakteryzuje swój nowy zespół prezes.
Czarni będą dysponować nieco większym budżetem niż w poprzednim sezonie, ale paradoksalnie pieniędzy do wydania będzie mniej ze względu na przedstawione wyżej czynniki. „A to de facto oznacza, że będziemy mieli proporcjonalnie mniej pieniędzy. Zdecydowanie droższe są hotele, przejazdy i wyżywienie. Nie wiemy też, jak w perspektywie roku zachowa się złotówka wobec dolara. Na pewno nie mogę zaciągać dodatkowych zobowiązań, bo jakiś zawodnik uznał, że rozegrał u nas znakomity sezon i coś się mu się z tego tytułu dodatkowo należy. Ja to oczywiście cenię, ale cały czas trzymam się kalkulatora, dzięki czemu wiem, na co mogę sobie pozwolić, a na co mnie nie stać” uspokaja Jankowski.
Dobrą wiadomością dla słupskich kibiców jest fakt, że drużyna przystąpi w przyszłym sezonie do gry w europejskich pucharach. „Złożymy taką aplikację. Zajęte w lidze miejsca sprawia, że od razu znajdziemy się w fazie grupowej Pucharu Europy FIBA. Mam nadzieję, że losowanie będzie dla nas korzystne pod względem finansowym, a to oznacza, że trafimy np. na rywali z Niemiec i Holandii, a nie będziemy skazani na dalekie wyjazdy do Izraela, Turcji czy Grecji” – podsumował rozmówca portalu Polsatsport.pl. Przypominamy, że w poprzedniej edycji tego pucharu do ścisłego finału dotarła drużyna z Ostrowa Wielkopolskiego. Decyzja o grze w europie ma dla Czarnych ważnym krokiem naprzód i argumentem w negocjacjach z zawodnikami, którzy często biorą pod uwagę ten fakt przy wyborze pracodawcy, co stanowi przewagę nad innym zespołami, które w pucharach nie grają.
Opracował: Oskar Struk.