Łukasz Fabiański w rozmowie z „Przeglądem Sportowym” przyznał, że od początku wiedział, kiedy zakończy reprezentacyjną karierę. Mimo to, udało mu się to ukryć przed całym otoczeniem.
Wszystko było jasne przed Euro 2020
36-letni Łukasz Fabiański 8 sierpnia ogłosił, że nie będzie już grał w barwach drużyny narodowej. Golkiper West Hamu United występował od 15 lat w szeregach kadry, ale po Euro 2020 zdecydował się dłużej nie być jej częścią. Okazuje się, że słaby wynik sportowy Biało-Czerwonych nie miał tutaj żadnego znaczenia. Zawodnik dokładnie wiedział, kiedy pożegna się z koszulką reprezentacji.
„Powiem szczerze, że taki plan pojawił się w mojej głowie już kilka lat temu. Stwierdziłem, że chcę zakończyć reprezentacyjną karierę po Euro 2020” – powiedział Fabiański w rozmowie z „Przeglądem Sportowym”.
Nie ma mowy o tym, by decyzja Fabiańskiego podjęta została pod wpływem emocji. Bramkarz przyznał, że dokładnie przemyślał konsekwencje swoich czynów, a także zaplanował, jak dokładnie i kiedy koniec kariery ogłosić.
„To była ściema” – wyznaje Fabiański
Nie brakuje osób, które wytykają Fabiańskiemu to, że podczas zgrupowania w Opalenicy przed Euro 2020 mówił, iż jeszcze nie wie, jaka jest jego przyszłość w reprezentacji i w jego głowie nie ma jeszcze żadnych konkretnych rozwiązań. Teraz wiadomo już, że nie była t prawda i piłkarz otwarcie o tym mówi.
„Przyznaję – to była ściema. Miałem to wszystko już poukładane w głowie. To jednak nie był dobry moment, by ogłaszać taka decyzję. Jeszcze meczu nie rozegraliśmy, a ja miałem mówić, że kończę? To odwróciłoby uwagę od tego co wtedy było najważniejsze” – czytamy wypowiedź „Fabiana” na łamach „PS”.
Obecnie koszulkę z numerem jeden dzierży w reprezentacji Polski Wojciech Szczęsny. Fabiański zapewnia, iż nie miało to dla niego większego znaczenia, bo koniec kariery miał już w głowie poukładany wcześniej, niż przed mistrzostwami Europy. Teraz 36-letni bramkarz chce skupić się na występach w Premier League. Może skupić się bardziej na życiu prywatnym.
Kto wskoczy na miejsce Fabiańskiego? Na ten moment wydaje się, że Łukasz Skorupski lub Bartłomiej Drągowski. Trener Sousa dał jasno do zrozumienia, że na powołanie nie ma co liczyć Rafał Gikiewicz.