Od dwóch tygodni cała Polska żyje wydarzeniami w południowo-zachodnich rejonach naszego kraju, gdzie wiele miejscowości zmagało się z powodzią, a obecnie walczy z jej przerażającymi skutkami. Obojętnie wobec losu ofiar tej katastrofy i wielu ludzkich dramatów, jakie spowodowała wielka woda, nie przeszło też środowisko sportowe, które wspiera poszkodowanych na wiele możliwych sposobów.
Środowisko sportowe solidarne z ofiarami powodzi
O wielu przejawach wspomnianej w tytule pomocy powodzianom ze strony sportowej rodziny pisaliśmy już na naszych łamach, ale z każdym dniem przybywa inicjatyw, które mają na celu bezinteresowne wsparcie mieszkańców południowych województw Polski, przede wszystkim opolskiego oraz dolnośląskiego, ale też pozostałych regionów dotkniętych tym kataklizmem.
Jednym z pierwszych klubów sportowych, które zostały dotknięte klęską żywiołową, ale też włączyły się do walki z powodzią, była siatkarska PSG Stal Nysa. To zresztą zrozumiałe, ponieważ stan alarmowy na Opolszczyźnie ogłoszono w momencie, kiedy zawodnicy czekali w Rzeszowie na inaugurację PlusLigi z Resovią. Spotkanie zostało odwołane, siatkarze wrócili do Nysy, a przez całą noc, na czele z prezesem Robertem Pryglem i trenerem Danielem Plińskim pomagali służbom budować wały.
– Siedzieliśmy u prezesa, gdy pojawiła się informacja, że potrzebna pomoc przy umacnianiu wałów – opowiada Pliński. – Rokowania były fatalne, bo mówiono, że jeśli wał pęknie, woda może sięgnąć nawet do trzeciego piętra. My byliśmy w mieszkaniu, które było właśnie na trzecim piętrze. Od razu postanowiliśmy pojechać, żeby pomóc. Myślę, że każdy by tak zrobił… Burmistrz ogłosił konieczność ewakuacji, a z zalewanego szpitala wywożono chorych. Chyba nigdy w życiu się tak nie bałem. Pracowaliśmy do północy, kiedy usłyszeliśmy, że sytuacja się poprawiła.
Niestety, domy niektórych siatkarzy ucierpiały, ale do akcji włączyła się tzw. siatkarska rodzina, która nigdy nie zawodzi. Do zbiórek zaczęli dołączać nie tylko kibice, ale również inne kluby. PGE Projekt Warszawa zdecydował o przekazaniu części dochodu z biletów z meczu z GKS Katowice. Z kolei klub ze Śląska podarował powodzianom wszystkie pieniądze ze sprzedaży wejściówek ze spotkania z PSG Stalą Nysa, a jego sponsor, firma Superbet, przekazała 100 tysięcy złotych na Polski Czerwony Krzyż, który w ogromnym stopniu włączył się w walkę z powodzią.
To jednak nie wszystko. Fundacja Polska Siatkówka przy wsparciu Polskiego Związku Piłki Siatkowej i Polskiej Ligi Siatkówki uruchomiła specjalne subkonto, na które kibice mogą wpłacać darowizny dla powodzian. Zbiórka została przeprowadzona również podczas meczu o żeński AL-KO Superpuchar Polski w Ostrowcu Świętokrzyskim, a podobna planowana jest również podczas męskiego spotkania o to trofeum w katowickim Spodku.
Inne kluby siatkarskie, na czele z plusligowymi Aluronem CMC Wartą Zawiercie, PGE GiEK Skrą Bełchatów, Treflem Gdańsk, tauronligowym #Volleyem Wrocław czy pierwszoligowymi PZL Leonardo Avią Świdnik i ChKS Chełm przeprowadziły zbiórki przydatnych rzeczy powodzianom. W ten sposób żywność o długim terminie przydatności, środki czystości i higieny osobistej, powerbanki, baterie, karmę dla zwierząt, a także wodę do picia, koce, śpiwory czy apteczki pierwszej pomocy można było zostawiać w halach przy okazji meczów lub w specjalnie wyznaczonych przez kluby punktach.
Swoją solidarność i chęć niesienia pomocy okazało także środowisko piłkarskie. Zagłębie Lubin w swoim sklepie klubowym przeprowadziło zbiórkę najpotrzebniejszych artykułów, a każda osoba, która się do niej włączyła, otrzymała voucher na bilet na mecz z Radomiakiem. Z kolei Śląsk Wrocław sprzedaje wirtualne cegiełki o wartości 10 złotych. Przygotowano ich 43 tysięcy złotych, czyli tyle ile pojemności ma stadion Tarczyński Arena, na którym wrocławianie rozgrywają swoje spotkania. Z kolei Widzew Łódź we współpracy z fanclubem z Lubawki, miejscowości, która ucierpiała w wyniku kataklizmu, przekazał 50 tysięcy złotych Kołu Gospodyń Wiejskich w Marciszowie „Dobrem tkane”. Stamtąd pieniądze trafią bezpośrednio do rodzin i gospodarstw, które najbardziej ucierpiały podczas katastrofy. Wiele innych klubów, przykładowo piłkarski ŁKS Łódź czy Legia Warszawa, przeprowadziły również zbiórki darów na swoich meczach.
Kolejne instytucje, zawodnicy czy firmy związane ze sportem postanowiły również wspomóc powodzian finansowo. I trzeba przyznać, że niektóre kwoty naprawdę robią wrażenie. Fundacja byłego piłkarza Jakuba Błaszczykowskiego przekazała poszkodowanym 250 tysięcy złotych. Niewiele mniej, bo 200 tysięcy powodzianom przelał zawodnik Górnika Zabrze Lukas Podolski.
Ogromnym sercem i pomysłowością wykazała się także odzieżowa marka 4F. Jej zarząd zdecydował o przekazaniu polarów, softshelli, bielizny termicznej oraz artykułów bawełnianych mieszkańcom najbardziej dotkniętych powodzią miast: Lądka-Zdroju, Bystrzycy Kłodzkiej czy Stronia Śląskiego.
W wyniku powodzi ucierpiało również wiele obiektów sportowych. Wśród nich jest hala pierwszoligowych koszykarzy Pogoni Prudnik. Tutaj naprzeciw wyszedł Marcin Gortat, były zawodnik klubów NBA. Jego fundacja zasiliła zrzutkę wpłacając 25 tysięcy złotych, czyli jedną czwartą kwoty potrzebnej do renowacji obiektu.
Jeśli dodamy do tego ogromną promocję zweryfikowanych zbiórek przez tysiące sportowców, również z pierwszych stron gazet, to naprawdę można powiedzieć, że środowisko sportowe w pięknym stopniu zmobilizowało się do pomocy powodzianom. I wszystkim należą się ogromne brawa, które mają na pewno inny wydźwięk niż ten z aren sportowych.
Źródło: PLS / własne