Klub piłkarski Dundalk, znany polskim kibicom głównie ze starcia z Legią Warszawa w walce o awans do Ligi Mistrzów, znalazł się w obliczu poważnego kryzysu finansowego. Przedstawiciele klubu ogłosili, że najbliższe 24 godziny będą kluczowe dla przyszłości zespołu, który zmaga się z ogromnymi problemami finansowymi. Właściciel klubu, Brian Ainscough, przyznał, że sytuacja jest niezwykle trudna i istnieje obawa, czy Dundalk zdoła przetrwać do końca sezonu 2024.
Dundalk FC zniknie z piłkarskiej mapy?
Pomimo nadziei na pozyskanie inwestorów, którzy mogliby wesprzeć klub, nie ma pewności, czy uda się wyjść z tej kryzysowej sytuacji. Dundalk boryka się z ogromnym zadłużeniem, co sprawia, że opłacenie bieżących zobowiązań, takich jak wynagrodzenia zawodników i personelu, rachunki dla dostawców oraz koszty transportu, stanowi poważny problem.
Kilka dni temu zawodnicy i pracownicy klubu otrzymali wypłaty, jednak opóźnienia w płatnościach pojawiły się już wcześniej. W tej chwili rośnie niepokój, że jeśli sytuacja finansowa się nie poprawi, zawodnicy mogą być zmuszeni do podjęcia strajku, co uniemożliwiłoby klubowi kontynuowanie rozgrywek. Sekretarz generalny związku piłkarzy PFAI, Stephen McGuinness, podkreśla, że Dundalk może przestać istnieć w ciągu najbliższych tygodni.
Irlandzka federacja postanowiła pomóc
Związek Piłki Nożnej Irlandii (FAI) udzielił klubowi wsparcia finansowego w postaci przyspieszonej wypłaty nagród pieniężnych, jednak wyraźnie zaznaczył, że nie jest w stanie regularnie finansować klubu. Sytuacja jest na tyle poważna, że w przypadku upadku Dundalk w środku sezonu, wyniki wszystkich meczów z udziałem tego klubu mogą zostać anulowane, co wpłynie na ostateczny układ tabeli ligowej.
Właściciel Dundalk, Brian Ainscough, który przejął klub w tym roku, poinformował pracowników, że prowadzi rozmowy z potencjalnymi inwestorami zarówno w kraju, jak i za granicą. W niedzielę klub wydał oświadczenie, w którym odniósł się do krążących w mediach społecznościowych plotek o nieuchronnym zamknięciu klubu. „Następne 24 godziny będą krytyczne dla klubu i mamy nadzieję, że uda nam się zawrzeć porozumienie, które pozwoli nam iść do przodu” – czytamy w oświadczeniu.