Reprezentacja Polski pod kierownictwem Michała Probierza w marcu rozegra baraże w walce o wyjazd na Mistrzostwa Europy do Niemiec. Najpierw Biało-Czerwoni zmierzą się w PGE Narodowym z Estonią, a jeżeli Polacy wygrają ten mecz, to w finale baraży na wyjeździe powalczą z wygranym pary – Walia/Finlandia.
Patrząc jednak na to, że reprezentacja Polski w 2023 roku pokazała się kibicom tylko z najgorszej strony, to trudno nie myśleć, żeby w 2024 roku nie pojawiały się takie myśli z tyłu głowy, że Polska może nie pojechać na Euro 2024, co było bardzo dużym ciosem szczególnie w sensie finansowym dla PZPN.
Sam selekcjoner – Michał Probierz przed najważniejszymi meczami w tym roku ma bardzo duży ból głowy. Jednym z największych problemów reprezentacji Polski jest nieszczelna obrona. Jeżeli w eliminacjach do Euro 2024 Biało-Czerwoni w ośmiu spotkaniach straciła łącznie aż 10 goli, to znaczy, że na tej pozycji musi być coś nie tak.
Receptę na poprawę obrony w reprezentacji Polski spróbował znaleźć były 35-krotny reprezentant Polski – Marcin Baszczyński, który dla „Super Expressu” zdradził, że szansę debiutu w koszulce z orzełkiem na piersi powinien dostać 32-letni środkowy obrońca Piasta Gliwice – Jakub Czerwiński.
-Żaden z selekcjonerów nie zdecydował się na zawodników z rodzimej ligi. Kogoś, kto, mając duże doświadczenie, sam mógłby się sprawdzić w warunkach reprezentacyjnych, a jednocześnie otaczającym go młodym zawodnikom w tej formacji przekazać sporo ze swej rutyny. Nikt nie przetestował choćby Jakuba Czerwińskiego. A proszę spojrzeć, w jaki sposób ustawił on Ariela Mosóra i nauczył go współpracy. Piast ma dziś wielką siłę w defensywie, i jest powtarzalny: to nie jest pierwszy tak dobry sezon gliwickiej obrony. Jeśli słyszę w przestrzeni publicznej, że wciąż tęsknimy za Kamilem Glikiem – choć ma już prawie 36 lat, to znaczy, że kogoś doświadczonego potrzebujemy w tej formacji. Jakub – jak mówiłem – nigdy nie został sprawdzony na tym poziomie, a moim zdaniem powinien – przyznał Baszczyński.
Źródło: Super Express