W pierwszy weekend nowego sezonu Pucharu Świata polscy skoczkowie w Ruce rozczarowali. Przez sobotę i niedzielę swoje punkty do klasyfikacji generalnej zdobyli tylko dwóch Polaków: Piotr Żyła i Dawid Kubacki. Natomiast wczoraj dość niespodziewanie kwalifikacji nie przeszli: Aleksander Zniszczoł i Kamil Stoch.
Powiedzmy sobie szczerze, że miejsca naszych zawodników w trzeciej dziesiątce zawodów to nie jest nas szczyt marzeń. Na skoczni Rukatunturi brylowali przede wszystkim Niemcy i Austriacy na czele z liderem – Stefanem Kraftem, który w Ruce był nie do zatrzymania i bez żadnych problemów wygrał zarówno sobotni, jak i niedzielny konkurs indywidualny, oraz wyjeżdżając z Finlandii w koszulce lidera Pucharu Świata.
Polacy natomiast przez ten weekend byli tłem dla innych narodowości. W Pucharze Narodów Biało-Czerwoni zajmują dopiero ósmą pozycję ze zdobytymi 28 punktami oraz przegrywając między innymi na ten moment z reprezentacjami Szwajcarii czy Finlandii.
W programie Polskie Skocznie na antenie Polsatu Sport o słabej inauguracji sezonu Pucharu Świata w wykonaniu naszych skoczków wypowiedział się ekspert od skoków narciarskich – Rafał Kot, który stwierdził, że przyczyną słabej formy Polaków był niepotrzebny obóz w Cyprze.
-Moim zdaniem skromnym jest to, że było błędem jak byli na Cyprze w upale, gdzie trenowali w innym klimacie, wracają na następny dzień jest lot do Lillehammer do -15 stopni na śnieg, gdzie jak wiemy prawie wszyscy zawodnicy w locie skaczą z otwartą buzią i to musiało się tak skończyć, bo zachorowali wszyscy, wszyscy mieli to infekcję mieli kaszel, ból gardła, katary, osłabienie organizmu i to teraz się skumulowało, że nie są w pełni sił. To powiedział w wywiadzie Thurnbichler: nie widzę u nich energii, energii na progu, powielają się tam drobne błędy jak twierdzą, ale to było następstwem według mnie troszeczkę za szybkiego wyjazdu i druga sprawa jak się czepiamy niuansów tam z nami trenowali Norwegowie na tej samej skoczni w Lillehammer, i teraz tak. Thurnbichler dzisiaj (czyli wczoraj) powiedział, że błędy Kamila i Olka to, co na szybko analizował na dojedzie, gdzie byli za bardzo agresywni na progu było spowodowane według niego tym, że w Lillehammer skakali na bardzo tzw. tępym śniegu. Inny jest trochę najazd, kto z nimi skakał – Norwegowie i oni też tutaj nie błyszczeli i teraz jedno do drugiego dodajemy no i może ich to trochę usprawiedliwia – stwierdził Kot.
Były fizjoterapeuta kadry A w skokach narciarskich w latach 2004-2010 oznajmił również, że powinniśmy dać szanse naszym skoczkom, aby wrócili do odpowiedniej dyspozycji sportowej.
-Trzeba dawać szanse, bo ja od razu uważałem, że co najmniej dwóch naszych zawodników tutaj nie będę wymieniał z imienia i nazwiska do Ruki jechać nie powinni, tylko w spokoju jeszcze potrenować, a dać kogoś właśnie z zaplecza, żeby się przecierali. Teraz z tego co wiem, to pojedzie ta sama ekipa do Lilehammer. Zobaczymy, jak tam pójdzie, tam też będzie ciekawie, bo pierwszy konkurs sobotni mamy na skoczni normalnej, a niedzielne na skoczni dużej, więc będzie można się sprawdzić: tu i tu – dodał tata Macieja Kota.
Już w najbliższy weekend skoczkowie będą skakać w norweskim Lilehammer, gdzie w sobotę odbędzie się tam konkurs na skoczni normalnej Lysgaardsbakken (HS98), natomiast dzień później skoczkowie przeniosą się na duży obiekt (HS140).
Źródło: Polsat Sport-YouTube