W minioną sobotę na gali jubileuszowej FAME 20 odbył się pierwszy, historyczny turniej K-1, gdzie stawką było zgarnięcie nagrody w wysokości 1,5 miliona złotych, natomiast przegrany finału zgarnął 500 tysięcy złotych. Do walki o zdobycie tego prestiżowego trofeum udziało wzięło 8 zawodników.
W tym gronie znalazł się Arkadiusz Tańcula, który w ćwierćfinale zmierzył się, jak potem okazało się, ze zwycięzcą turnieju – Maksymilianem „Wiewiórem” Wiewiórką. Wiele osób przed samym pojedynkiem twierdziło, że Tańcula nie wygląda zbyt dobrze, do tego jeszcze dzień przed walką freak fighter musiał zbić aż 4,3 kg, aby zmieścić się w limicie wagowym do 80 kg. Jeżeli 35-latkowi z Wieliczki nie udałoby się spełnić tego wymogu, to w jego miejsce wszedłby za niego joker. Ostatecznie jednak aktor grający rolę gangstera Ryżego w serialu Lombard. Życie pod zastaw wypełnił wyznaczony limit wagowy.
Samo starcie, które potrwało 1 rundę trwającą 5 minut, było przez czas kontrolowane przez podwójnego mistrza organizacji FAME MMA. Już na początku rundy „Wiewiór” uderzeniami w głowę posłał swojego rywala na deski, przez co Tańcula musiał być liczony przez sędziego. Mimo że aktorowi udało się wstać, to jednak Wiewiórka bardzo mądrze zarządzał tym starciem. Na koniec „Aroy” próbował coś zrobić, ale tego wieczoru to jego przeciwnik był zdecydowanie lepszy, przez co sędziowie zdecydowali, że jednogłośnym zwycięzcą tego pojedynku został „Wiewiór”, który dzięki temu awansował do półfinału tego turnieju.
Dzień po samym wydarzeniu Arkadiusz Tańcula opublikował długi post na mediach społecznościowych, gdzie podsumował swoją opinią na temat swojego pojedynku na gali FAME 20.
-W moim życiu przewinęło się wiele upadków, ale za każdym razem wstawałem. Ta determinacja się nie zmienia; konsekwentnie dążę do wyznaczonych celów i idę po swoje. Muszę przyznać, że próbowałem oszukać nie tylko Was, ale przede wszystkim siebie i moich trenerów, twierdząc, że czuję się dobrze w niższych kategoriach wagowych. Na co dzień staram się utrzymać wagę w przedziale 80-83 kg, jednak wyglądam wtedy jak cień człowieka i czuję się fatalnie. Moja naturalna waga to około 90 kg, a na walkę jeżeli to ma być widowisko mogę schodzić maksymalnie do 84 kg. Inaczej to po prostu nie ma sensu – brakuje mi siły i energii. Ostatnie trzy walki w tej najlepszy dowód moich słów – zresztą Wy zauważyliście już to dużo wcześniej, jednak ja chciałem przełamać kolejną barierę, udowodnić coś, co chyba nie miało sensu. Pamiętam moją pierwszą walkę z Wiewiórem o upragniony pas w wadze 84 kg; mimo problemów i intensywnego życia (tak, to był właśnie okres mocnej zabawy bez zahamowania), była to bardzo zacięta batalia. Teraz to nie jestem JA! Powoli wyciągam z tego wnioski – i raczej więcej mnie nie zobaczycie walczącego poniżej 84 kg! Za chwilę wracam na salę treningową. Mam kilka rachunków do wyrównania 😂 Wiewiór ponownie okazał się lepszy, a w finalne najlepszy co powoduje, że nie czuje wstydu, tylko uznaję wyższość i oddaje szacunek podwójnemu mistrzowi i zwycięscy turnieju! Zasłużył na to! Lepiej przegrać z honorem niż ciągle szukać wymówek […] – napisał następująco Tańcula.
Źródło: Arkadiusz Tańcula/Instagram