Polskie siatkarki w meczu Turcją stworzyły kapitalne widowisko. Niestety po pięciu setach walki okazały się minimalnie gorsze. Nam udało się porozmawiać z Agnieszką Korneluk, która pomimo porażki w grze naszego zespołu widzi wiele powodów do optymizmu.
Agnieszka Korneluk: O wyniku zdecydowały szczegóły
Oskar Struk: Z czego wynikał nerwowy początek meczu w waszym wykonaniu?
Agnieszka Korneluk: Turcja to zespół na światowym poziomie. Nikt nie powiedział, że będzie łatwo. W żadnym momencie nie było łatwo, także na początku.
Czy kluczowy dla losów spotkania nie okazał się drugi set, który przegrałyście minimalnie w końcówce? Przy wyniku 2:0 mogło się ono potoczyć zupełnie inaczej…
Tak, zgadza się. Naprawdę szkoda końcówki drugiego seta, bo myślę, że Turczynki postawione pod presją 0:2 grałyby zdecydowanie bardziej bojaźliwie. Szkoda, ale tak jest siatkówka. Tak naprawdę liczą się szczegóły.
Czy o wyniku piątego seta zdecydowało gorsze przyjęcie?
Myślę, że zdecydowały szczegóły, Trudno mi tak na gorąco jednoznacznie stwierdzić, który element był decydujący.
Szukając pozytywów, warto docenić kapitalną relację blok-obrona. Czy to ten element pozwolił wam wrócić do meczu?
Był to już kolejny mecz, który gramy przeciwko reprezentacji Turcji. Znamy się naprawdę dobrze. Taktycznie mieliśmy dobrze rozpracowany ten zespół. Myślę, że ten element funkcjonował dziś na bardzo wysokim poziomie i pozwolił nam toczyć wyrównany bój z tym wymagającym rywalem.
Czy pomimo porażki można z tego meczu wyciągnąć jakieś pozytywne wnioski na przyszłość?
Myślę, że pokazałyśmy, że jesteśmy na dobrej drodze. W kolejnej fazie będziemy chciały udowodnić, że nie Tylko potrafimy rywalizować z najlepszymi, ale i z nimi wygrywać.
Jak na waszą postawę wpłynęła kapitalna atmosfera w Ergo Arenie, która po brzegi wypełniła się kibicami?
Na pewno kibice stworzyli niesamowitą atmosferę. Dziękujemy im za to bardzo, bo ponieśli nas w Ergo Arenie i niesamowicie nam pomagali przez całe spotkanie.
W Ergo Arenie rozmawiał: Oskar Struk.