Białostocki sąd wydał wyrok w sprawie Kamila W., byłego piłkarza Jagiellonii Białystok. Sportowcowi groziło nawet więzienie, ale ostatecznie orzeczenie okazało się dla niego łaskawe.
Sprawa swój początek ma 21 marca tego roku. Policja w województwie podlaskim miała problem z uciekającym kierowcą mercedesa, który nie zatrzymał się do kontroli drogowej. Po pościgu ulicami w końcu doszło do zatrzymania. Kamil W., który prowadził wówczas samochód, spowodował podczas ucieczki kolizję.
Dość szybko udało się połączyć fakty i okazało się, że zatrzymany przez policję Kamil W. to nie kto inny, a pomocnik Jagiellonii Białystok. Z piłkarzem rozwiązano kontrakt po tym jak popadł w konflikt z prawem, jednak obecnie 23-latek ma już nowe zatrudnienie – występuje w barwach greckiego klubu Volos NPS.
Pierwsze podejrzenia policjantów sugerowały, że Kamil W. mógł być nietrzeźwy, ale badania ostatecznie nie potwierdziły tej wersji wydarzeń. Prowodyr całego zamieszania w końcu sam przyznał, że chodziło o fakt, że ma na koncie 20 punktów karnych, więc bał się, iż zostanie mu zabrane prawo jazdy.
Ucieczka niewiele pomogła, bo sąd w Białymstoku ukarał Kamil W. rocznym zakazem prowadzenia pojazdów mechanicznych. Piłkarz musi też zapłacić 3 tysiące złotych grzywny. Kibice nie kryją oburzenia wyrokiem i uważają go za nadto łagodny.
„Kierowca nie był wcześniej karany. Jako młody człowiek zasługuje na drugą szansę” – podjął decyzję sąd.
Orzeczenie nie jest prawomocne, co oznacza, że być może o sprawie Kamila W. jeszcze będzie nam dane przeczytać.