Ćwierćfinałowe starcie na Stamford Bridge dostarczyło wszystkim dużych emocji. „Królewscy” pokonali zawodników Chelsea 3:1. Gwiazdą wieczoru był Karim Benzema.
„The Blues” na kolanach
Trudno wyobrazić sobie ciekawszy mecz niż środowe starcie Chelsea z Realem Madryt. Były gole i liczne zwroty akcji. Początek rywalizacji zdecydowanie należał do gospodarzy. Już w 6. minucie Kai Havertz mógł otworzyć wynik spotkania, jednak chybił. Piłka przeleciała nad poprzeczką. Real zaczął niepozornie, ale stopniowo budował przewagę.
Niespodziewanie w 21. minucie Vincius Junior przeprowadził niesamowitą akcję z Karimem Benzemą. Napastnik idealnie wykorzystał dośrodkowanie Brazylijczyka kierując głową piłkę do siatki. Na kolejnego gola czekaliśmy bardzo krótko. Trzy minuty później kapitan gości znalazł się na piątym metrze, i precyzyjnym strzałem zdobył gola. Wydawało się, że „Królewscy” zejdą do szatni z dwubramkowym prowadzeniem, jednak niedługo przed końcem pierwszej połowy Havertz pokonał byłego bramkarza Chelsea.
Druga część zaczęła się fatalnie dla „The Blues”. Karygodnym błędem popisał się Mendy. Golkiper zagrał zbyt lekko do Antonio Rudigera. Futbolówkę przejął Benzema, który skierował ją do pustej bramki. Tym samym Francuz zdobył hat-tricka. Po tych ciosach obrońcy tytułu już się nie podnieśli. Spotkanie zakończyło się 3:1 dla Realu.
Swojego niezadowolenia na konferencji prasowej pomeczowej nie ukrywał Thomas Tuchel. Zdaniem Niemca jego podopieczni nie mają szans na odrobienie strat w Mardycie.
– Na ten moment nie ma takiej możliwości, by udało nam się powalczyć o awans. Musimy odzyskać nasz normalny poziom, który gdzieś zniknął po przerwie na reprezentacje. Pierwsza część meczu była dziś taka jak ta przeciwko Brentfordowi. Brakowało wszystkiego, czego wymagam od swoich podopiecznych. Jeśli dalej będziemy tak grać, to nic nie wskóramy– stwierdził.
Szkoleniowiec dodał, że popełnił pomyłkę wystawiając Christensena do starć z Viniciusem.