Kapitan Biało-Czerwonych miał poniedziałek wiele powodów do radości. Tym podstawowym było oczywiście zwycięstwo reprezentacji Polski nad Izraelem (4:0), które zostało na dodatek okraszone bramką z rzutu karnego oraz kolejnym już osobistym rekordem. O jakim osiągnięciu mowa tym razem?
Mowa oczywiście o wyrównaniu osiągnięcia Jakuba Błaszczykowskiego, który do tej pory był samodzielnym liderem pod względem liczby występów z orzełkiem na piersi. Wczoraj do zawodnika Wisły Karków dołączył właśnie popularny „Lewy”, dla którego poniedziałkowa potyczka była 106. występem w narodowych barwach. Jak do tego wydarzenia podchodzi sam zainteresowany?
„Każdy rekord jest wyróżnieniem, ale zdaję sobie sprawę, że jeszcze sporo przede mną, że jeszcze parę lat grania mam. Muszę być ciągle głodny, ciągle chcieć więcej. W jakimś stopniu odpowiedzialność za drużynę spoczywa na naszych barkach. Dzisiaj wiedziałem, że muszę cofać się po piłkę, rozgrywać i grać dla drużyny. Awans na mistrzostwa Europy jest rzeczą podstawową, nie indywidualne osiągnięcia” – skwitował kapitan Biało-Czerwonych.
W tym miejscu warto przypomnieć, że Robert Lewandowski przewodzi również klasyfikacji strzelców reprezentacji Polski. Gol zdobyty przeciwko Izraelowi był jego 57. w kadrze. To dokładnie o dziewięć więcej niż ma na swoim koncie legfendarny napastnik Górnika Zabrze, Włodzimierz Lubański.
Następną szansę na poprawienie swoich liczb Robert Lewandowski będzie miał już 6 i 9 wrześniak, kiedy to w ramach Eliminacji UEFA EURO 2020 zmierzymy się na wyjeździe ze Słowenią i u siebie z Austrią.