W przedostatnim dniu turnieju Ligi Narodów w Gdańsku polscy siatkarze pokonali bez straty seta Holendrów. Trener Nikola Grbić tradycyjnie rotował składem. Swoją szansę w dłuższym wymiarze czasowym otrzymał atakujący Karol Butryn.
Holandia odprawiona z kwitkiem: Polacy w coraz lepszej formie
Polscy siatkarze z każdym dniem turnieju Ligi Narodów w Gdańsku prezentują się lepiej. Zaczęło się od wpadki z Iranem. Później Chińczycy napędzili nam stracha w premierowej partii, by ostatecznie nie ugrać nawet seta. Ich los w sobotę podzielili Holendrzy. Co ważniejsze, był to zdecydowanie najlepszy mecz w wykonaniu Biało-Czerwonych.
Starcie lepiej rozpoczęli goście, którzy dość mocno serwowali i szybko uzyskali trzypunktową przewagę. Polacy szybko opanowali sytuację, ale pierwszy set do swojej środkowej fazy miał dość wyrównany przebieg. Przy remisie po 16 w pole zagrywki poszedł Aleksander Śliwka i w mgnieniu oka zrobiło 21:16. Dzieła zniszczenia dopełnili środkowi: Karol Kłos i Mateusz Bieniek. Wynik pierwszego seta brzmiał 25: 19.
Polacy w drugą partię weszli z większą energią, ale swoją przewagę budowali głównie dzięki błędom rywala. Gdy Holendrzy przestali się mylić, to byli w stanie odrobić straty. Doprowadzenie do remisu po 17. To było wszystko na co pozwolili nasi siatkarze w drugim secie. Szybko zdołali odskoczyć na cztery punkty. Choć rywale zmniejszyli jeszcze stratę do dwóch punktów, to sprawę skutecznym atakiem rozstrzygnął Karol Butryn, który po raz pierwszy od dawna dostał szansę gry na dłuższym dystansie. Trzeba przyznać, że był pewny w swoich poczynaniach. Mocno kończył ataki, choć momentami miał problem z utrzymaniem kierunku. Na pewno jego dyspozycję należy ocenić na duży plus.
Trzecia partia nie przyniosła zmiany obrazu gry. Polacy kontrolowali sytuację, a Holendrzy byli w stanie się odgryzać jedynie dzięki pojedynczym zrywom. Pomimo licznych zmian w składzie nasza gra nie ucierpiała na jakości. Bartosz Kurek, Kamil Semeniuk czy Tomasz Fornal dokończyli robotę. Całość sprytną kiwką tuż za blok zamkną Mateusz Bieniek.
MVP spotkania uznano Karola Kłosa. W niedzielę na zakończenie turnieju Polaków czeka bardziej mecz z bardziej wymagającym rywale, czyli Słowenią, z którą mamy kilka rachunków do wyrównania. Rywal wciąż walczy o awans do turnieju finałowego. My ten awans mamy już dawno zapewniony. Dalej jednak mamy o co grać. Kwestią do rozstrzygnięcia pozostaje pozycja, z jakiej przystąpimy do ćwierćfinału.
Polska – Holandia 3:0 (25:19, 25:23, 25:22)
Polska: Marcin Janusz, Karol Butryn, Aleksander Śliwka, Bartosz Bednorz, Karol Kłos, Mateusz Bieniek, Paweł Zatorski (libero) oraz Bartosz Kurek, Jan Firlej, Tomasz Fornal, Kamil Semeniuk, Łukasz Kaczmarek.
Holandia: Wessel Keemink, Nimir Abdel-Aziz, Maarten van Garderen, Bennie Tuinstra, Fabian Plak, Twan Wiltenburg, Robbert Andringa (libero) oraz Thijs Ter Horst, Michael Parkinson, Freek de Weijer, Gijs Jorna.
Z Ergo Areny relacjonował: Oskar Struk.