Hitem 11. kolejki PKO Bank Polski Ekstraklasy 2021/2022 było niedzielne starcie Legii Warszawa z Lechem Poznań. Starcie aktualnego mistrza kraju z liderem bieżących rozgrywek. Emocji nie brakowało, a wynik ważył się do ostatniej sekundy. Ostatecznie minimalnie lepsi okazali się przyjezdni. Co po meczu mieli do powiedzenia trenerzy obu ekip?
Lech lepszy od Legii w hicie 11. kolejki
Pojedynek nazywany przez niektórych nawet „Derbami Polski” nie zawiódł oczekiwań, choć obejrzeliśmy w nim tylko jedną bramkę. Mowa o trafieniu Mikaela Ishaka z 54. minuty, który wykorzystał kapitalne podanie Pedro Rebocho. Szwedzki napastnik mógł podwyższyć na 2:0, ale w końcówce nie wykorzystał rzutu karnego, który został obroniony przez Kacpra Tobiasza. „Wojskowi” też mieli swoje szanse na zdobycie gola, ale Josue trafił w poprzeczkę, a Emreli minimalnie chybił głową. Po meczu goście nie kryli radości z pokonanie największego rywala, co skończyło się małą awanturą już po gwizdku sędziego. Nic strasznego jednak się nie stało. Co po meczu mieli do powiedzenia szkoleniowcy obu zespołów?
„W wielu aspektach było to bardzo wymagające spotkanie. Na pewno cieszę się z takiej mentalnej postawy drużyny, bo różne były fazy tego meczu. Cieszy to, że nie straciliśmy takiej pozytywnej energii, takiego pozytywnego nastawienia i cały czas ten team spirit był na odpowiednim poziomie. To jest niezbędne, żeby wygrać na stadionie przy Łazienkowskiej. Natomiast mecz miał różne fazy, jedna i druga drużyna miała swoje okazje. Wydaje mi się, że my mieliśmy troszeczkę więcej. Cieszę się z tego, że jedną z nich potrafiliśmy wykorzystać i wygrać to spotkanie. Natomiast powiem tak – nie wszystko funkcjonowało tak, jak by mogło funkcjonować. Troszeczkę momentami nerwowo graliśmy i można było te momenty, kiedy Legia nam zagrażała, lepiej rozwiązać i z większym spokojem. Nie chcę tutaj marudzić i wybrzydzać, chcemy być coraz lepszą drużyną i na pewno sporo pracy do wykonania przed nami jeszcze, ale dzisiaj się cieszymy i od jutra szykujemy do meczu z Wisłą Płock.” – powiedział opiekun „Kolejorza” Maciej Skorża.
W zdecydowanie gorszym nastroju był opiekun obrońców tytułu i trudno mu się dziwić. Niedzielna porażka Legii Warszawa była już szóstą w zaledwie dziewiątym meczu sezonu 2021/2022 PKO Bank Polski Ekstraklasy. Takie wyniki mistrzowi po prostu nie przystoją. Nawet, jeśli musi łączyć grę na krajowym podwórku, z występami w europejskich pucharach.
„Nie martwię się o swoją przyszłość. Martwię się szóstą porażką w lidze. Co będzie, to będzie. Pracuję najlepiej jak potrafię. Gdy przychodziłem do klubu, postawiono przede mną jasny cel – grę w Europie. Udało nam się zakwalifikować do Ligi Europy. Lipiec i sierpień, to był trudny czas. Dziś mamy do czynienia z innym zespołem, który wciąż jest w budowie. Mamy świadomość jaka jest sytuacja w tabeli. Legia jest na tyle silna, że poradzi sobie w tej trudnej sytuacji. To doświadczenie dla każdego z nas. Liga Europy i wyniki w europejskich pucharach – to jest miłe, ale na koniec dnia patrzymy na ligę, a tam nie wygląda to dobrze.” – mówił Czesław Michniewicz.
Na dziś sytuacja w ligowej tabeli wygląda tak, że Lech Poznań znajduje się na czele stawki, wyprzedzając nieznacznie Lechię Gdańsk i Raków Częstochowa. Legia Warszawa znajduje się tuż nad strefą spadkową i traci już do „Kolejorza” aż 15 punktów. To naprawdę sporo, nawet jeśli uwzględnić fakt, że „Wojskowi” mają jeszcze przed sobą dwa zaległe spotkania
Pojedynek „Wojskowych’ z „Kolejorzem” nie był ostatnim w 11. kolejce PKO BP Ekstraklasy. W poniedziałek 19 października odbędą się jeszcze dwa mecze. O godzinie 18:00 Stal Mielec podejmie KGHM Zagłębie Lubin, a dwie i pół godziny później rozpocznie się potyczka Jagiellonii Białystok z Radomiakiem Radom.