W czwartek 30 stycznia rozstrzygnęły się losy dwóch polskich napastników, którzy mają szanse na udział w turnieju finałowym UEFA EURO 2020. Na zmianę dotychczasowych klubów zdecydowali się Krzysztof Piątek z AC Milan i Jarosław Niezgoda z Legii Warszawa.
Piątek w Hercie Berlin
Wyścig o podpis Krzysztofa Piątka, który stracił uznanie sztabu szkoleniowego AC Milan, był bardzo długi i zacięty, ale ostatecznie znalazł swój finał jeszcze podczas zimowego okna transferowego. Dość niespodziewanie wygrała go Hertha Berlin, która w pokonanym polu zostawiła kilka klubów angielskiej Premier League, w tym Tottenham Londyn, który w „Pionie” widział zastępcę kontuzjowanego Harry’ego Kane’a.
Jak trudno było pozyskać napastnika reprezentacji Polski najlepiej pokazuje kwotą, jaką musieli za niego wyłożyć berlińczycy. Mowa bowiem o kwocie aż 27 milionów euro, co jest rekordem zakupowym drużyny ze stolicy Niemiec. Ale to i tak oznacza, że AC Milan stracił około 11 milionów w europejskie walucie, bo Krzysztof Piątek został kupiony przez mediolańczyków za 38 mln.
Sam piłkarz miał otrzymać podwyżkę względem tego, co zarabiał we włoskiej Serie A. Jego agentom udało się również wynegocjować długoterminowy kontrakt, bo aż do 30 czerwca 2024 roku.
Niezgoda zagra w Portland Timbers
Inny polski napastnik, najskuteczniejszy strzelec PKO Ekstraklasy zdecydował się z kolei na przyjęcie oferty z amerykańskiej Major League Soccer. Mowa o przenosinach Jarosława Niezgody do Portland Timbers.
Warszawianie na tym transferze mają zarobić około 5 milionów dolarów, licząc razem z bonusami. W ciągu dwóch tygodni na konto Legii ma wpłynąć aż 3,8 miliona dolarów. Patrząc na to jak wiele problemów ze zdrowiem w ostatnich latach miał Jarosław Niezgoda, osiągnięte warunki wyglądają na prawdziwy majstersztyk.
Niezgoda od kilkunastu dni przebywa już w Stanach Zjednoczonych, gdzie przeszedł skrupulatne testy medyczne oraz kolejny zabieg ablacji serca. To z tego powodu finalizacja transferu, o którym wiemy od tygodni, uległa przeciągnięciu.