Paulo Sousa ogłosił już listę zawodników na wrześniowe mecze w ramach eliminacji MŚ 2022. Najbardziej z decyzji trenera zdaje się być niezadowolony Rafał Gikiewicz.
Nie pomógł nawet Fabiański
Łukasz Fabiański ogłosił jakiś czas temu, że kończy karierę reprezentacyjną, a tym samym wiadome było to, iż nie zobaczymy go wśród wybrańców trenera Sousy. Nieobecność golkipera West Hamu była nadzieją dla wielu zawodników, a kibice długo zastanawiali się, kto otrzyma powołanie.
Okazuje się, że największym przegranym końca kariery Fabiańskiego może być… Rafał Gikiewicz. Bramkarz występujący na co dzień w Bundeslidze niejednokrotnie upominał się o szansę gry w biało-czerwonych barwach. Liczył na to, że teraz jego los się odwróci, jednak szkoleniowiec kadry zupełnie pokrzyżował mu plany.
„Nie chcę oglądać meczów w TV!”
W niemieckim „Bildzie” pojawił się materiał, w którym Gikiewicz nie szczędzi słów niezadowolenia. 33-latek nie kryje tego, że daleko mu do satysfakcji z sytuacji, w jakiej aktualnie się znajduje.
„Mój cel jest niezmienny: chcę przylecieć na lotnisko do Warszawy, a potem dać z siebie wszystko na zgrupowaniu drużyny narodowej. Nie chcę siedzieć przed telewizorem i oglądać meczów z perspektywy kibica. Chciałbym za to móc trenować razem z Lewandowskim i innymi kolegami” – powiedział bramkarz Augsburga.
Paulo Sousa postanowił, że na mecze z Albanią, San Marino oraz Anglię zatrudni Wojciecha Szczęsnego, a także Łukasza Skorupskiego oraz Bartłomieja Drągowskiego. Na liście rezerwowej szkoleniowca znalazł się występujące w lidze francuskiej Radosław Majecki (AS Monaco).
Wiek największą przeszkodą?
Początku tego sezonu Gikiewicz na pewno nie może uznawać za szczególnie udany, bo rozpoczął go od wpuszczenia aż czterech goli przeciwko Hoffenheim. W ostatni weekend było już lepiej – Polak zachował czyste konto w starciu z Eintrachtem Frankfurt.
„Wiem, że mogę grać lepiej. Nie brakuje mi samokrytyki. Uważam jednak, że moja forma zmierza w dobrym kierunku. Jestem zły na to, że znów nie mogę zagrać dla reprezentacji” – komentuje sam zainteresowany.
Przeszkodzą do powołania Gikiewicza może być jego wiek. Zawodnik ma już 33 lata, więc do najmłodszych nie należy. Trener Sousa zdaje się za to mieć nadzieję na przygotowanie miejsca w kadrze dla golkiperów bardziej perspektywicznych.