Mecz Polska – Bułgaria w ramach mistrzostw Europy U-17 odbędzie się w niedzielę o godzinie 16:30. Transmisja w TVP Sport.
Był mecz otwarcia, mecz o wszystko, czas na mecz o honor.
Po dwóch kolejkach grupy B wiadomo już, które drużyny awansują z niej do ćwierćfinału, a dla których niedzielny mecz będzie pożegnaniem z turniejem. Teraz gra toczy się już tylko o poszczególne miejsca w tabeli: Holendrzy i Francuzi powalczą o uniknięcie w ćwierćfinale Niemców, Polacy i Bułgarzy zaś – o pierwsze i jedyne punkty w mistrzostwach, które sprawią, że Izrael opuszczą w nieco lepszych nastrojach.
Te w ekipie Biało-Czerwonych po czwartkowym meczu z Holandią nie były najlepsze. Piłkarze czuli duży niedosyt, zdając sobie sprawę, że zwycięstwo było w ich zasięgu. Przypomnijmy że Polacy byli bardzo blisko remisu, ale Pomarańczowi zdołali ten mecz wygrać, rozstrzygając to spotkanie w doliczonym czasie gry drugiej połowy meczu.
Nasz niedzielny rywal w mistrzostwach Europy tej kategorii wiekowej występuje dopiero po raz drugi. Bułgarzy debiutowali w czempionacie w 2015 roku jako gospodarz imprezy. Wówczas, po porażkach Chorwacją (0:2) i Hiszpanią (1:2) oraz remisie 1:1 z Austrią, zajęli w swojej grupie ostatnie miejsce.
W składzie Bułgarii zabraknie w niedzielę podstawowego napastnika Roberto Raycheva, pauzującego za dwie żółte kartki obejrzane w meczu z Francją. To spore osłabienie, które jednak nie powinno wpłynąć na sposób gry Bułgarów. Podopieczni Yordana Petkova nie boją się rozgrywać piłki pod presją rywala, budując grę krótkimi podaniami i szukając wolnego zawodnika, co wzbudza szacunek, ale przy okazji rodzi szansę. Przy dobrze zorganizowanym wysokim pressingu Polacy z pewnością nie raz odbiorą Bułgarom piłkę na ich połowie i staną przed szansą zdobycia bramki. Tak jak Francuzi, którzy strzelili w ten sposób w czwartek wszystkie cztery gole.
Bułgaria by dostać się do turnieju finałowego, musiała przejść przez dwie trudne rundy eliminacyjne. W pierwszej, rozgrywanej w październiku, zawodnicy Petkova sprawili niemałą niespodziankę, pokonując nie tylko Liechtenstein (5:0), ale przede wszystkim Chorwację (1:0) i Serbię (2:0). Awans z pierwszego miejsca z ośmioma strzelonymi golami i czystym kontem musi robić wrażenie. Marcową Elite Round Bułgarzy zaczęli z kolei od pokonania 1:0 Finlandii. Potem po golu straconym w samej końcówce spotkania ulegli 1:2 faworyzowanym Portugalczykom. Na koniec, podobnie jak Polacy w pierwszej fazie eliminacji, zremisowali 2:2 z Irlandią. W Izraelu ponieśli dotychczas dwie porażki: 1:3 z Holandią i 0:4 z Francją.
W ogóle dotychczasowe mecze Biało-Czerwonych w mistrzostwach pokazały, jak znaczącą rolę odgrywają w tym zespole rezerwowi. Z Francją bardzo dobrze po wejściu z ławki zaprezentował się Drachal. Z Holandią wspomniani Terlecki i Masiak, po akcji których Guercio doprowadził do wyrównania. Na słowa pochwały zasłużyli też Mateusz Wójcik (to od jego odbioru rozpoczęła się owa akcja), a także Szymon Doba, który w trudnej sytuacji oddał niezły strzał, z trudem obroniony przez golkipera „Pomarańczowych”.
W niedzielę czas rezerwowych na pewno również nadejdzie. My liczymy jednak na dobrą postawę od pierwszej minuty meczu.
źródło: własne / typy bukmacherskie / łączy nas piłka