We wczorajszym spotkaniu towarzyskim z Łotwą debiut w reprezentacji Polski zaliczył bramkarz OGC Nice – Marcin Bułka, który w drugiej połowie meczu zastąpił w bramce Biało-Czerwonych – Łukasza Skorupskiego.
24-letni bramkarz w drugiej części spotkania był zmuszony do kilku interwencji po strzałach reprezentantów Łotwy. Łącznie Łotysze na bramkę Bułki oddali przez ten czas aż 5 sytuacji bramkowych, z czego 2 z nich leciały w stronę naszej bramki, jednak zagrożenia zostały szybko zlikwidowane przez bramkarza francuskiego klubu – OGC Nice.
Na gorąco po zakończonym spotkaniu, gdzie Polacy po bramkach Przemysława Frankowskiego i Roberta Lewandowskiego pokonali Łotwę 2:0 Bulka udzielił wywiadu na antenie TVP Sport, gdzie wypowiedział między innymi ocenił swój debiut w reprezentacji Polski.
–Na tym to polega, żeby się pokazać. Wiadomo, że im mniej pracy, tym mniejsza szansa na stracenie bramki, ale zawsze trzeba być w gotowości. Nieważne czy jest to jedna sytuacja, czy kilka. Musisz być świadomy, że przeciwnik może coś stworzyć. Mogłem pomóc kolegom w rozgrywaniu piłki, mieliśmy parę składnych akcji, choć nie udało się ich sfinalizować – stwierdził Bułka, który również zdradził, że w końcu zadebiutował w koszulce z orzełkiem na piersi.
-Jestem szczęśliwy, bo nie ukrywam, że długo czekałem na ten moment. Mogłem zagrać na Narodowym, na trybunach była moja rodzina. Stresu nie było, bardziej motywacja. Chciałem sobie coś udowodnić. Krok po kroku piąłem się do przodu, występ z orzełkiem na piersi to duża duma i nobilitacja. Przed meczem był zastrzyk emocji, ale wiedziałem, że jak wejdę do bramki, to będę czuł się jak ryba w wodzie- powiedział 24-letni bramkarz.
Dziennikarz TVP Sport zapytał również bramkarza francuskiego OGC Nice o hierarchię bramkarzy w reprezentacji Polski, gdzie według wypowiedzi na konferencjach prasowych czy wywiadach selekcjonera Michała Probierza Bułka jest dopiero czwartym bramkarzem. Numerem jeden jest Wojciech Szczęsny, jego następcą – Łukasz Skorupski, a numerem trzy jest bramkarz Spezii Calcio grającej na poziomie Serie B – Bartłomiej Drągowski.
–Nie będę się do tego odnosił. Chciałem udowodnić, że miejsce w bramce dla mnie nie jest przypadkowe i świetnie się w niej odnajduję – odpowiedział następująco sam zainteresowany.
Reprezentacja Polski o awans na przyszłoroczne mistrzostwa Europy będzie musiała powalczyć w marcowych, dwustopniowych barażach. Już 21 marca 2024 roku w półfinale baraży Biało-Czerwoni zmierzą się u siebie z Estonią, natomiast wygrany tej pary cztery dni później zagra w finale baraży z wygranym pary Walia z trójki Islandia, Ukraina, Finlandia. O tym z kim Walijczycy zmierzą się w półfinale dowiedzą się podczas czwartkowego losowania baraży, gdzie zostanie ustalony również gdzie odbędzie się finał baraży.
Źródło: TVP Sport/YouTube