Wczoraj w meczu towarzyskim z Łotwą na PGE Narodowym szansę debiutu w reprezentacji Polski oprócz Marcina Bułki oraz Bartłomieja Wdowika dostał również pomocnik cypryjskiego Arisu Limassol – Karol Struski.
Były zawodnik Jagiellonii Białystok zmienił w 62. minucie spotkania piłkarza Łudogoreca Razgard – Jakuba Piotrowskiego. Po zakończeniu meczu w rozmowie z Aleksandrą Piką dla TVP Sport sam zainteresowany wypowiedział się na temat swoich odrzuć z debiutem w koszulce z orzełkiem na piersi.
–Na pewno spełnienie marzeń, bo odkąd zacząłem swoją przygodę z piłką, to wiadomo, że marzeniem była gra dla reprezentacji Polski i to dziś się udało i naprawdę jestem bardzo szczęśliwy.
Dziennikarka TVP Sport zapytała również piłkarza Arisu Limassol, czy czuł, że już niebawem zostanie powołany na zgrupowanie reprezentacji Polski.
-Byłem w gotowości, bo doszły mnie słuchy też ten mecz, który grałem w Polsce z Rakowem też mi to pomogło gdzieś tam zbudować moją osobę i wiedziałem, że jestem na tej szerokiej liście na ten mecze i zostałem dowołany w ostatniej chwili i było to dla mnie naprawdę coś wielkiego.
Na koniec rozmowy Struski powiedział, czego zabrakło reprezentacji Polski, aby końcowy wynik z Łotwą był zdecydowanie wyższy niż tylko 2:0.
-Myślę, że przede wszystkim zabrakło wielu wykorzystanych szans, bo dobrze zaczęliśmy to spotkanie i myślę, że w pierwszych 15 minutach mogliśmy prowadzić 3:0 i zabić ten mecz i go uspokoić i grać do samego końca przy bardzo korzystnym rezultacie, ale koniec końcu jest 2:0, czyste konto i żegnamy się z polską publicznością tutaj na Narodowym w tym roku ze zwycięstwem, także bardzo fajnie – dodał 22-letni pomocnik.
Źródło: TVP Sport/YouTube