Były selekcjoner reprezentacji Polski w latach 2018-2021 – Jerzy Brzęczek stwierdził na antenie TVP Sport, że PZPN powinien dawać szansę polskim trenerom, a nie zatrudniać zagranicznych selekcjonerów, którzy najczęściej zawodzą.
W ostatnich dwóch latach PZPN zatrudnił dwóch portugalskich trenerów, którzy w Polsce nie są teraz zbytnie widziani. Najpierw w styczniu 2021 roku następcą Jerzego Brzęczka został Paulo Sousa, który na Euro 2020 przełożony o rok z powodu pandemii koronawirusa miał za zadanie wyjść z grupy, a ostatecznie po dwóch porażkach ze Słowacją i Szwecją oraz remisem z Hiszpanią Biało-Czerwoni po trzech spotkaniach musieli wracać do domu. Samo zakończenie pracy Sousy z reprezentacją Polski skończyło się w absurdalnych okolicznościach, ponieważ Portugalczyk postanowił przyjąć ofertę od brazylijskiego klubu – Flamengo i odejść z reprezentacji Polski przed decydującymi barażami o awans do MŚ w 2022 roku, które pod kierownictwem Czesława Michniewicza zakończyły się sukcesem i wyjazdem na mundial do Kataru.
Jego rodak – Fernando Santos, który został następcą Czesława Michniewicza miał za zadanie awansować bezpośrednio na przyszłoroczne mistrzostwa Europy, które odbędą się w Niemczech. Niestety 69-letni trener został zapamiętany tylko z dziwnych gestów i min podczas konferencji przed i pomeczowych reprezentacji Polski. Do tego w ciągu kilkumiesięcznej pracy dla naszej kadry narodowej Santos przegrywał mecze wyjazdowe z Czechami i Albanią, oraz najbardziej haniebną porażkę w XXI wieku, jaką była porażka z Mołdawią w Kiszyniowie.
Jerzy Brzęczek uznaje, że te dwa przypadki to są odpowiednie momenty, aby PZPN przemyślał nad odpowiednimi decyzjami w przypadku zatrudniania na stanowisko selekcjonera reprezentacji Polski.
–Musimy wyciągać wnioski z przeszłości, bo ciągle działamy na podstawie emocji i nastrojów. Mówi się, że polska szkoła trenerów jest fatalna, przychodzą ludzie z Portugalii i nagle też nie osiągają dobrych wyników. Co więcej, w wielu przypadkach są nawet słabsi – oznajmił były trener Wisły Kraków.
Źródło: TVP Sport