– Cieszę się, że na stałe zapisałem się w ponad stuletniej historii tak wielkiego klubu, jaki jest Jagiellonia. Gdzie jest mój limit? Jeżeli mam być szczery nie myślę o tym. Po prostu chcę pomagać drużynie – powiedział przed meczem z Wartą Poznań Jesus Imaz, który ostatnio pobił rekord bramkowy Jagiellonii należący do Tomasza Frankowskiego.
Naturalna złość i poważne rozmowy
Podczas konferencji zapytano Jesusa o sytuację z meczu z Wisłą Płock, kiedy dało się zauważyć nerwowe reakcje między zawodnikami i sztabem Jagi. – Mieliśmy trudną sytuację. Trenerzy chcieli nam przekazać uwagi, ponieważ my z boiska nie zawsze wszystko widzimy. Szkoleniowcy mają lepszy ogląd i chcą nam pomóc, tym bardziej, że w pierwszych 20 minutach nie było nas na boisku. Oczywiście złość w takim momencie jest czymś naturalnym. Niemniej najważniejsze wydarzyło się w przerwie, kiedy usiedliśmy porozmawialiśmy co musi ulec zmianie i to dało efekty – relacjonuje Hiszpan.
Październikowy mecz w Grodzisku był z pewnością jednym z najgorszych Jagiellonii w tym sezonie. – Po pucharowej wpadce w Zielonej Górze graliśmy z nimi, ale to już przeszłość. W tej chwili skupiamy się u na meczu u nas. Gramy przed naszymi kibicami, rodzinami i chcemy to wygrać – podkreśla Katalończyk.
Jak można scharakteryzować sobotniego rywala Jagiellonii? – Być może oni nie mają gwiazd, ale mają dobrych zawodników. Regularnie punktują, są mocni, ciągle pressują. Musimy być przygotowani na trudne spotkanie, ale musimy zagrać swoje i nie pozwolić im na rozwinięcie skrzydeł. Warta przyjedzie tutaj po wygranej z Legią, ale to jest nasz dom, nasz stadion. Na pewno nie będą mieli łatwo. To oni muszą martwić się jak znaleźć sposób na zatrzymanie mnie lub Marca. My jak w każdym meczu będziemy chcieli po prostu zrobić swoje. Oczywiście doceniam ich klasę, ale skupmy się na sobie i naszych atutach – zaznaczył Imaz.
Rekord „Franka” pobity
Hiszpan mówił także o pobitym rekordzie Tomasza Frankowskiego. – Jestem szczęśliwy. Kiedy zaczynał się sezon nie myślałem o tym, ale z każdą kolejną bramką wszyscy wokół mówili, że jestem coraz bliżej tego rekordu. Ostatecznie osiągnąłem to i cieszę się, że na stałe zapisałem się w ponad stuletniej historii tak wielkiego klubu, jakim jest Jagiellonia. Kiedy mój syn dorośnie sam zobaczy, że kiedyś tutaj grałem i strzelałem gole. Czy będę śrubował swój rekord? Postaram się to osiągnąć, bo kolejne gole będą oznaczały dobre wyniki dla Jagiellonii. Na razie nie myślę o tym, gdzie jest mój limit. Czy moje zdjęcie pojawi się na stadionie i dołączę do Galerii Sław? Byłoby mi bardzo miło – mówi Jesus.
Nie mogło zabraknąć także pytania o wewnętrzny pojedynek goleadorów z Jagiellonii o koronę króla strzelców w Ekstraklasie. – Mam nadzieję, że obaj sięgniemy po to trofeum. Byłoby to coś niezwykłego nie tyko dla nas, ale także dla klubu. Kiedy jednak wychodzimy na boisko nie myślimy o indywidualnych statystykach. Najważniejsza zawsze jest drużyna. Przed czwartą bramką dla nas w meczu z Wisłą byłem przekonany, że Marc sam zakończy tę akcję. Widziałem, że dobrze mu idzie, a potrzebowaliśmy gola, aby zamknąć mecz i uniknąć powtórki z Kielc. On jednak podał do mnie, a ja zdobyłem bramkę. Oczywiście, czasami w szatni żartujemy, że chcemy obaj zakończyć rywalizację na topie, ale na boisku nikt o tym nie myśli – zakończył Jesus Imaz.
Jednym z ciekawiej zapowiadających się meczów w tej kolejce Ekstraklasy jest starcie Lech – Górnik Zabrze. Będzie to pojedynek mający duże znaczenie dla dolnej części tabeli.
Jednym ze sponsorów Jagiellonii Białystok jest bukmacher STS, który dla fanów przygotował kod promocyjny „BETONLINE” z zakładem bez ryzyka w wysokości 100 PLN. Rejestracji z bonusem można dokonać na www.STS.pl.