Bez dwóch zdań środowy remis z Anglią to największy sukces Paulo Sousy w roli selekcjonera reprezentacji Polski. Zresztą cały wrzesień był bardzo udany dla polskiej drużyny narodowej, która wywalczył siedem punktów, czym bardzo przybliżyła się do baraży o udział w Mistrzostwach Świta 2022 w Katarze. Co miał do powiedzenia portugalski szkoleniowiec tuż po „zwycięskim remisie” z „Synami Albionu”?
Sousa zadowolony z postawy reprezentacji
Przed pojedynkiem z drużyną narodową Anglii, która jest aktualnym wicemistrzem Starego Kontynentu i czwartą drużyną rosyjskiego mundialu, mało kto dawał reprezentacji Polski szanse na korzystny wynik, zwracając uwagę na klasę rywala, który kilka dni wcześniej rozbił w Budapeszcie Węgry (4:0). Jednym z argumentów były też liczne absencje w składzie, spowodowane problemami zdrowotnymi kadrowiczów. Ostatecznie jednak, za sprawą bramki Damiana Szymańskiego w doliczonym czasie, gry udało się wyszarpać remis, który należy traktować w kategoriach sukcesu. Czy tak samo sprawy widzi selekcjoner Paulo Sousa?
„Stworzyliśmy sobie dziś kilka dogodnych szans, ale brakowało decydującego podania, wykończenia akcji. Cieszę się jednak, że mamy w zespole sporo jakości, co było widać choćby przy zdobytej przez nas bramce. Trochę boli fakt, że tak łatwo straciliśmy piłkę przy straconym golu, ale wynikało to także z pressingu nałożonego przez rywala. Myślę, że remis jest uczciwym rezultatem.” – powiedział Portugalczyk na gorąco po meczu i trudno się z nim nie zgodzić.
Z przebiegu gry, zwłaszcza w pierwszej połowie, Biało-Czerwoni byli zespołem lepszym. Co prawda przy piłce byli rzadziej od przeciwnika, ale nasze ataku były groźniejsze. W 72. minucie spotkania zostaliśmy jednak zaskoczeni uderzeniem z dystansu Harry’ego Kane’a i wielu zwątpiło, że uda się ten wynik jeszcze odwrócić.
„Do samego końca wierzyłem, że możemy doprowadzić do wyrównania. Od pierwszego meczu kwalifikacji, z Węgrami, jesteśmy skupieni na realizacji zadania, którym jest strzelanie goli i wygrywanie kolejnych spotkań. Przy okazji ostatnich trzech meczów nie można zapominać, że aż czternastu zawodników, którzy są częścią tej kadry, nie mogło zagrać. Musimy pracować nad tym, żeby mieć zawsze zmienników o odpowiedniej jakości na każdej pozycji. Mogę jednak powiedzieć, że z pewnością mamy drużynę. Zawodnicy rozumieją swoje zadania, rośniemy jako zespół także dlatego, że także zawodnicy rezerwowi wiedzą, jaką rolę mają odegrać. To powoduje, że jesteśmy coraz silniejsi.” – zdradził Paulo Sousa.
Po nieudanym turnieju finałowym UEFA EURO 2020 na Paulo Sousę spadła fala krytyki, ale dziś trzeba uczciwie przyznać, że coś w naszej grze drgnęło. Wrześniowe mecze eliminacji rozpoczęliśmy od wysokiej wygranej z Albanią (4:1), później rozgromiliśmy San Marino (7:1), a ten swoisty trójskok zwieńczyliśmy remisem 1:1 z Anglią w obecności ponad 55 tysięcy kibiców, którzy zasiedli na trybunach PGE Narodowego w Warszawie.
Wywalczone w ostatnim okresie punkty przybliżył nas do baraży o udział w katarskim mundialu. Tak naprawdę wszystko mamy w swoich rękach. Kluczowe mecze czekają nas już tej jesieni. Mowa o wyjazdowej potyczce z Albanią i domowym starciu z Węgrami, które odbędzie się na POGE Narodowym, gdzie nie przegraliśmy meczu o stawkę od… 2013 roku!!!