Armand Duplantis wypił piwo jednego z kibiców po konkursie w Diamentowej Lidze. Został przez to mocno skrytykowany w mediach. Nie tylko społecznościowych.
Piwo po zawodach
Szwedzki tyczkarz znów nie miał sobie równych. Podczas rozgrywanych ostatnio zawodów w Brukseli uzyskał wynik 6,05 m i tym samym zajął pierwsze miejsce w klasyfikacji konkursu mężczyzn. Zawodnik nie miał w całej stawce ani jednego poważnego konkurenta, więc trudno się dziwić, iż był w dobrym nastroju.
Po oddaniu ostatniego skoku i zakończeniu konkursu Duplantis podszedł do trybun i po chwili rozmowy z kibicem wziął od niego kubek z piwem, a następnie wypił. Wśród publiczności wywołało to na początku spory aplauz, jednak znaleźli się i tacy, którzy nie widzieli w tym incydencie niczego godnego pochwały.
W szwedzkich mediach pojawiły się zarzuty pod adresem tyczkarza. Zarzuca mu się to, iż daje zły przykład młodzieży, którą powinno zachęcać się do uprawiania sportu, a nie spożywania alkoholu. O ile samo zachowanie zawodnika można było na swój sposób tłumaczyć przypływem adrenaliny, to już jego wywiad po zawodach, w którym stwierdził, że „bardzo lubi piwo” nie wydaje się być czymś, co można uznać za chwilowo utracone panowanie nad emocjami i wizerunkiem.
COVID-19 to już nie problem?
Sprawa propagowania spożywania alkoholu to jedno, ale pamiętajmy, że cały czas wśród społeczeństwa panuje COVID-19. Nie umknęło to szwedzkim dziennikarzom, którzy zauważyli, że „skrajnie nieodpowiedzialne” jest picie piwa z kubka należącego do innej osoby. Z tego zawodnik wytłumaczył się jednak dość szybko – poinformował, że zapytał kibica, czy piwo było nietknięte i dopiero po potwierdzeniu wziął do ręki kubek.
Duplantis przyznał już w mediach, że „chyba popełnił błąd„, chociaż nie jest też szczególnie skory do tego, by podkreślać to na każdym kroku czy przepraszać. Szwed dodaje przy tym, że jest impulsywny odkąd tylko pamięta.
Duplantis wygrał z wynikiem 6,05 m. Drugie miejsce w konkursie w Brukseli zajął Christopher Nilsen z USA.