Wojna nerwów na linii Madryt-Barcelona trwa w najlepsze, a tym razem przeniosła się na rynek transferowy. Według najnowszych doniesień, jeden z najbardziej rozchwytywanych skrzydłowych La Liga, Nico Williams, miał podjąć decyzję, która wstrząsnęła stolicą Hiszpanii. Młoda gwiazda rzekomo odrzuciła zaloty Realu Madryt, dając jasno do zrozumienia, że jego serce i przyszłość leżą w Katalonii.

W skrócie:
- Nico Williams, według doniesień Catalunya Radio, odrzucił ofertę Realu Madryt na rzecz potencjalnego transferu do FC Barcelony.
- Głównym powodem decyzji zawodnika ma być obawa przed brakiem regularnej gry w Madrycie, gdzie o miejsce na skrzydle walczą Vinícius, Rodrygo i Mbappé.
- Barcelona jest podobno bliska aktywacji klauzuli odstępnego Williamsa, choć operacja jest skomplikowana z powodu finansowych problemów klubu.
Madryt na deskach? Williams mówi „nie” Królewskim i wybiera Barcelonę!
To prawdziwa bomba transferowa, która eksplodowała w hiszpańskich mediach! Nico Williams, błyskotliwy skrzydłowy Athletic Bilbao i reprezentacji Hiszpanii, miał postawić weto przeprowadzce na Santiago Bernabéu. Informacje podane przez Catalunya Radio sugerują, że choć Real Madryt sondował możliwość jego sprowadzenia, sam zawodnik wolał skierować swoje aspiracje w stronę Camp Nou. To policzek dla „Królewskich” i jednocześnie sygnał, że mimo kłopotów finansowych, marka FC Barcelony wciąż ma potężną siłę przyciągania.
Dla Barçy to ruch, który może odmienić oblicze jej ofensywy. Klub podobno jest już na ostatniej prostej, aby aktywować klauzulę odejścia zapisaną w kontrakcie 22-latka. To byłby jasny sygnał dla całej ligi: wracamy do gry o najwyższe cele.
Po co mu ławka w Madrycie, skoro może być gwiazdą w Barcelonie?
Decyzja Williamsa, choć dla niektórych może być zaskoczeniem, ma solidne sportowe podstawy. Spójrzmy prawdzie w oczy: co czekałoby na niego w Realu Madryt? Galaktyczny tłok w ataku. Na jego nominalnej pozycji, lewym skrzydle, panuje niepodzielnie trójca, która budzi postrach w całej Europie:
- Vinícius Jr.
- Rodrygo Goes
- Kylian Mbappé
Każdy z nich ma status supergwiazdy i faworyzuje tę flankę. Dla Williamsa oznaczało by to walkę o każdą minutę i wysoką szansę na regularne grzanie ławy. Taka perspektywa najwyraźniej go nie interesuje.
W Barcelonie sytuacja wygląda diametralnie inaczej. Na lewej stronie ataku brakuje gracza o jego profilu, a głównym rywalem do miejsca w składzie byłby Raphinha. To praktycznie autostrada do pierwszego składu i szansa na zostanie jedną z centralnych postaci projektu Hansiego Flicka, który podobno jest wielkim entuzjastą talentu Hiszpana. Williams najwyraźniej woli być kluczowym elementem układanki w odbudowującej się potędze, niż jednym z wielu w konstelacji gwiazd Realu.
Pojawia się jednak jedno, ale za to potężne „ale”: pieniądze. Jak donosi The Athletic, Barcelona będzie miała ogromne problemy z zarejestrowaniem nowego gracza w ramach surowych przepisów finansowego fair play La Liga. Aby sfinalizować transfer Williamsa, „Duma Katalonii” będzie musiała najpierw sprzedać kilku swoich zawodników. Wyścig z czasem i kalkulatorem już się rozpoczął.