Hiszpańskie media ogłosiły koniec pewnej epoki: Marc-André ter Stegen ma opuścić Camp Nou już w styczniu. Choć brzmi to jak sensacja, prawda jest o wiele bardziej brutalna. To nie jest transfer, to operacja „wypchnięcia” legendy, która po ciężkich kontuzjach blokuje budżet i miejsce w bramce Wojciechowi Szczęsnemu.

W skrócie:
- Plotka: Fichajes i niemiecki Sky Sports donoszą, że transfer w styczniu jest „możliwy” i „nie jest już wykluczony”.
- Fakty: Ter Stegen wraca po wielomiesięcznej kontuzji (kolano i plecy), a jego astronomiczny kontrakt do 2028 roku blokuje finanse klubu.
- Nowa hierarchia: Hansi Flick postawił na duet Wojciech Szczęsny – Joan Garcia, spychając Niemca na boczny tor.
Z bohatera do balastu w jeden rok
Pamiętacie Ter Stegena, który sam wygrywał mecze dla Barçy? Ten obraz zblakł. Ostatnie dwa sezony (2024 i 2025) to dla niemieckiego bramkarza koszmar zdrowotny. Poważna kontuzja kolana (zerwanie ścięgna rzepki), a następnie lipcowa operacja pleców sprawiły, że klub przestał na niego czekać. Podczas gdy 33-letni MATS walczył o powrót do zdrowia, Barcelona zbudowała swoją bramkę na nowo.
Awaryjne sprowadzenie Wojciecha Szczęsnego okazało się strzałem w dziesiątkę. Polak dał stabilizację, której brakowało po kontuzji Niemca. Co więcej, nowy trener Hansi Flick widzi przyszłość w młodym Joanie Garcii, którego rejestracja była priorytetem. W efekcie, jak donosi kataloński „Sport”, Ter Stegen jest obecnie… bramkarzem numer trzy. Sytuacja nie do zaakceptowania dla gracza z kontraktem do 2028 roku i klauzulą 500 milionów euro.
Starcie tytanów: Flick, Szczęsny i deadline na styczeń
Plotki z mediów nie wzięły się znikąd. Jak potwierdził Florian Plettenberg ze Sky, klub już kilka tygodni temu poinformował Niemca, że w styczniu „pozwoli mu na ewentualne odejście”. To dyplomatyczny sposób na powiedzenie: „musisz odejść”. Barcelona desperacko potrzebuje odciążyć budżet płacowy, a gigantyczna pensja Ter Stegena, który nie gra, jest finansowym kamieniem u nogi.
Sytuacja jest patowa. W sierpniu doszło do ostrego konfliktu, gdy Ter Stegen miał zwlekać z przekazaniem raportów medycznych, co blokowało rejestrację Garcii. Według doniesień medialnych klub zareagował wtedy nawet tymczasowym odebraniem mu opaski kapitana. Teraz piłka jest po stronie Niemca.
Motywacja: Mundial 2026 i nieuchronne pożegnanie
Ter Stegen podobno nie chce odchodzić, ale wie, że może nie mieć wyjścia. Rehabilitacja przebiega pomyślnie i w styczniu ma być gotowy do gry. Pytanie: gdzie? W Barcelonie czeka na niego co najwyżej ławka za plecami Szczęsnego, który pod wodzą Flicka stał się pewną „jedynką”.
Niemiec musi grać, by pojechać na (prawdopodobnie) swój ostatni Mundial w 2026 roku. „Wizja gry na Mistrzostwach Świata może przekonać Ter Stegena do zmiany klubu” – analizują hiszpańscy dziennikarze. O ile Fichajes sugeruje, że „ma już nowy cel” (mówi się o zainteresowaniu gigantów z Premier League), bardziej prawdopodobne jest, że jego agenci gorączkowo szukają mu drogi ewakuacyjnej. Styczniowe okno będzie więc nie tyle sprzedażą, co pożegnaniem ostatniej legendy starej Barçy.

