Mimo awansu do kolejnej rundy Pucharu Polski po dramatycznym meczu, trener Widzewa Patryk Czubak nie był w pełni zadowolony z gry swojego zespołu. Co ciekawe, najwięcej pochwał, obok charakteru drużyny, zebrała… murawa na stadionie w Niecieczy, na której łodzianie zaprezentowali się – zdaniem szkoleniowca – najsłabiej w ostatnim czasie.

Niesamowity mecz w Niecieczy. Zadecydowały karne
Środowe spotkanie w Niecieczy dostarczyło kibicom niesamowitych emocji. Widzew musiał walczyć przez 120 minut, a awans wisiał na włosku. Gospodarze wyszli na prowadzenie 2:1 w 80. minucie meczu po golu Wiktora Zapolnika. Łodzianie zdołali jednak doprowadzić do wyrównania w doliczonym czasie gry za sprawą Andrejsa Shehu, a ostatecznie przechylili szalę zwycięstwa na swoją korzyść w serii rzutów karnych, wygrywając 5:4.
– Cieszy nas awans, ale biorąc pod uwagę nasze problemy na wyjazdach, to co stało się dzisiaj, jest niezwykle cenne. Straciliśmy bramkę w 80. minucie, a mimo to potrafiliśmy to odkręcić w ostatniej akcji – mówił po meczu trener Czubak. – Wierzę, że takie momenty będą dla nas tymi, które budują drużynę. Mam ogromny szacunek dla tych ludzi, bo dali z siebie maksa.
Najsłabszy mecz, ale na najlepszej murawie
Największy paradoks pomeczowej oceny dotyczył jednak gry z piłką przy nodze. Trener wprost przyznał, że pod tym względem był to najsłabszy występ jego zespołu w ostatnim czasie, a drużynie brakowało boiskowego cwaniactwa i bezwzględności.
– Musimy być troszeczkę większymi skurczybykami w kluczowych momentach. Potrafimy wyjść do sytuacji trzech na dwóch i nie oddać strzału, a przeciwnik z półsytuacji stwarza realne zagrożenie – analizował szkoleniowiec Widzewa.
Co ciekawe, ten najsłabszy pod względem operowania piłką mecz, Widzew rozegrał na… najlepszej murawie, na jakiej do tej pory występował. Patryk Czubak nieoczekiwanie skierował duże słowa uznania w stronę gospodarzy za przygotowanie boiska.
– Paradoksalnie, z piłką byliśmy dziś najsłabsi, a graliśmy na najlepszym boisku. Mam na myśli trawę, duży szacunek dla gospodarzy, to naprawdę wyjątkowa rzecz – podkreślił trener.
W polskiej piłce nie liczy się tylko technika
Szkoleniowiec dodał, że zwycięstwo w takich okolicznościach to również cenna lekcja adaptacji do realiów polskiej piłki, gdzie sama jakość techniczna to za mało.
– W Ekstraklasie drugie piłki są kluczowe. Czasem trzeba wyjść z typowej „piłkarskości” i trochę mocniej wejść w kontakt, powalczyć. To kwestia adaptacji, bo polska liga słynie z walki i wyrównanych meczów, do których teraz doszła jakość – podsumował Patryk Czubak.


