Xabi Alonso ledwo rozgościł się na ławce trenerskiej Realu Madryt, a już wywołuje wewnętrzne trzęsienie ziemi. Hiszpan zażądał od Florentino Pereza monitorowania Floriana Wirtza. Problem? Niemiec latem wybrał Liverpool, kosztował 125 milionów euro i na Anfield prezentuje się katastrofalnie.

W skrócie:
- Xabi Alonso, nowy trener Realu, ma obsesję na punkcie Wirtza, którego prowadził w Bayerze.
- Wirtz latem 2025 roku trafił do Liverpoolu, gdzie notuje fatalny start sezonu.
- Alonso chce wykorzystać sytuację, ale Real ma już przepełnioną pozycję ofensywnego pomocnika.
Obsesja byłego mistrza
To, że Xabi Alonso uwielbia Floriana Wirtza, nie jest tajemnicą. To pod jego wodzą w Leverkusen Niemiec stał się supergwiazdą wartą ponad 100 milionów euro. Kiedy jednak Alonso obejmował stery w Madrycie po Carlo Ancelottim, Wirtz był już po słowie z Liverpoolem. Transfer za 125 milionów euro na Anfield miał być kolejnym krokiem. Okazał się jednak krokiem w przepaść.
Według hiszpańskich mediów, Alonso jest przekonany, że za słabą formę Niemca (zero goli i jedna asysta w dziewięciu meczach Premier League) odpowiada system Arne Slota, a nie sam zawodnik. Jak donosi „Defensa Central”, Alonso miał osobiście poprosić zarząd Realu o „szczegółowe monitorowanie sytuacji Niemca”. To nie jest zwykłe zainteresowanie. To jasny sygnał: jeśli Liverpool zwątpi, Real ma być pierwszy w kolejce.
125 milionów za dublera Bellinghama?
Żądanie Alonso spotkało się jednak w Madrycie z ogromnym sceptycyzmem. Problem jest dwojaki. Po pierwsze, finanse. Liverpool, nawet widząc słabą formę Wirtza, nie odda go po kilku miesiącach za mniej niż 100 milionów euro. Florentino Perez nie jest skłonny płacić takiej fortuny za gracza, który właśnie skompromitował się w innej wielkiej lidze.
Po drugie, i być może najważniejsze, to kadra. Real Madryt ma już na tej pozycji Jude’a Bellinghama, Ardę Gülera i Brahima Diaza. Sprowadzenie Wirtza za bajońską sumę oznaczałoby albo sprzedaż któregoś z ulubieńców, albo posadzenie 125-milionowego nabytku na ławce. To rodzi pytanie, czy Alonso próbuje budować zespół, czy po prostu sprowadzać „swoich” ludzi, niezależnie od kosztów i logiki sportowej.
Alonso już „myśli, że jest Guardiolą”
Prośba o Wirtza trafia na podatny grunt w momencie, gdy w Valdebebas zaczyna iskrzyć. Jak ujawnił „The Athletic”, reżim treningowy Alonso już męczy niektóre gwiazdy. W szatni Realu miały paść słowa: „Myśli, że jest Guardiolą, a to przecież tylko Xabi!”.
Surowa dyscyplina, szczegółowe analizy wideo i publiczne pretensje (jak te do Viníciusa Júniora podczas ostatniego El Clásico) budują napięcie. Żądanie transferu Wirtza, postrzeganego jako „żołnierz Alonso”, jest w tym kontekście testem sił. Alonso nie prosi, on sprawdza, jak daleko może się posunąć, zanim Florentino Perez powie „dość”.

