UEFA bezlitośnie eliminuje Marciniaka z finału Ligi Mistrzów po skardze Barcelony. Czyżby „Duma Katalonii” miała aż taką siłę rażenia, że jednym pismem potrafiła wywrócić do góry nogami obsadę sędziowską najważniejszego meczu klubowej piłki nożnej w Europie? To brzmi jak scenariusz telenoweli, a nie poważna decyzja organu zarządzającego futbolem. Jedno jest pewne – ta decyzja wywoła lawinę komentarzy i spekulacji.

Najważniejsze informacje w skrócie:
- Szymon Marciniak, typowany na głównego arbitra finału Ligi Mistrzów 2025, nie poprowadzi tego spotkania.
- Decyzja UEFA jest konsekwencją kontrowersyjnych decyzji Polaka w półfinałowym meczu Ligi Mistrzów pomiędzy Interem a Barceloną.
- Barcelona oficjalnie złożyła skargę na pracę sędziego, a Pedri domagał się dochodzenia w tej sprawie.
Marciniak na aucie! Czy Barcelona ma aż tak mocne lobby w UEFA?
Wyobraźcie sobie minę Szymona Marciniaka, gdy dowiedział się, że jego wymarzony finał Ligi Mistrzów właśnie mu uciekł sprzed nosa. Wszystko przez „drobne” kontrowersje, które wywołał w półfinałowym starciu Interu z Barceloną. No cóż, „drobne” to może złe słowo, bo jak donoszą źródła, kilka jego decyzji poważnie zirytowało kataloński zespół. Karny podyktowany, dwa potencjalne rzuty karne niezapomniane – to wystarczyło, by Barcelona ruszyła do ataku na polskiego arbitra. I jak widać, z sukcesem!
Pedri, gwiazda Barcy, nie owijał w bawełnę i zażądał od UEFA oficjalnego śledztwa w sprawie występu Marciniaka. Czy to fair? Z jednej strony, każdy ma prawo do wyrażania swoich wątpliwości. Z drugiej strony, czy jedna skarga, nawet od tak wielkiego klubu, powinna automatycznie eliminować sędziego z tak prestiżowego wydarzenia? Gdzie tu zaufanie do arbitrów i ich niezależność?
UEFA nie czekała długo z werdyktem. Zamiast Marciniaka, finał pomiędzy Paris Saint-Germain a Interem poprowadzi Rumun István Kovács. Czy to oznacza, że UEFA uznała błędy Polaka za tak poważne, że nie mógł on stanąć na wysokości zadania w finale? A może to po prostu dyplomatyczny ruch, mający na celu uspokojenie nastrojów w Barcelonie? Jedno jest pewne – ta decyzja będzie jeszcze długo analizowana i komentowana w piłkarskim świecie. Czy to precedens, który otworzy puszkę Pandory i sprawi, że każda kontrowersyjna decyzja sędziego będzie kończyć się jego odsunięciem? Czas pokaże.