Jannik Sinner stoi przed najtrudniejszym wyzwaniem swojej kariery. Włoch traci do Carlosa Alcaraza 2540 punktów w wyścigu o pozycję numer 1 na koniec roku, a czas mu się kończy. Jeśli chce dogonić Hiszpana, musi rozpocząć od głębokiego przebicia się w turnieju w Wiedniu — jedynym miejscu, gdzie może odrobić straty, zanim obaj spotkają się w Paryżu i Turynie. Czy 24-latek zdoła dokonać niemożliwego i obronić tytuł lidera rankingu na koniec sezonu?

W skrócie:
- Sinner traci do Alcaraza 2540 punktów w PIF ATP Live Race To Turin — wyścigu o pozycję nr 1 na koniec roku
- Wiedeń to ostatnia szansa Włocha na odrobienie strat przed finałowymi turniejami w Paryżu i Turynie
- Alcaraz ma bilans 67-7 w 2025 roku i pełną kontrolę nad sytuacją — Sinner musi grać perfekcyjnie
Wiedeń albo śmierć — Sinner nie ma marginesu błędu
Jannik Sinner znajduje się w najtrudniejszej sytuacji od miesięcy. Włoch, który w zeszłym roku zakończył sezon jako numer 1 na świecie, teraz goni Carlosa Alcaraza z deficytem 2540 punktów w PIF ATP Live Race To Turin — rankingu, który determinuje, kto zostanie liderem na koniec roku. To ogromna przepaść. I czas się kończy.
W tym tygodniu Sinner startuje w Erste Bank Open w Wiedniu — turnieju ATP 500, który daje maksymalnie 500 punktów do zdobycia. Alcaraz nie gra w Austrii, co oznacza, że to jedyna okazja dla Włocha, by odrobić część straty przed finałowymi batalami w Paryżu (Masters 1000, max 1000 pkt) i Turynie (ATP Finals, max 1500 pkt).
„Jeśli Sinner nie wygra Wiednia, będzie praktycznie niemożliwe, by dogonił Alcaraza” — piszą eksperci ATP.
Matematyka jest brutalna. Jeśli Sinner przegra swój pierwszy mecz w Wiedniu, straci szansę na odrobienie jakichkolwiek punktów i wejdzie do Paryża z tym samym deficytem 2540 punktów. A to oznacza, że nawet jeśli wygra Paryż i Turyn, będzie miał tylko 11 000 punktów — podczas gdy Alcaraz już teraz ma 11 040 punktów.
Alcaraz w pełnej kontroli — Hiszpan nie popełnia błędów
Po drugiej stronie kortów stoi Carlos Alcaraz. Hiszpan ma w tym sezonie bilans 67 wygranych i zaledwie 7 porażek. To dominacja na najwyższym poziomie. Alcaraz wygrał Roland Garros, Wimbledon i US Open, a jego forma jest niemal niezniszczalna.
„Carlos gra na poziomie, którego nikt inny nie jest w stanie osiągnąć w tej chwili” — mówią komentatorzy ATP.
Hiszpan nie musi grać w Wiedniu, bo wie, że kontroluje sytuację. Nawet jeśli Sinner wygra austriacki turniej, Alcaraz wciąż będzie miał przewagę 2040 punktów przed Paryżem. To wciąż komfortowa poduszka bezpieczeństwa.
A co więcej, Alcaraz ma mentalną przewagę. Wie, że presja jest po stronie Sinnera. Włoch musi wygrywać wszystko, podczas gdy Hiszpan może pozwolić sobie na jeden lub dwa słabsze występy i wciąż utrzymać pozycję lidera.
Czy Sinner może dokonać cudu?
Historia tenisa zna przypadki wielkich powrotów. Ale to, czego potrzebuje Sinner, graniczy z cudem. Musiałby wygrać Wiedeń, Paryż i Turyn, jednocześnie licząc na to, że Alcaraz nie utrzyma swojej dotychczasowej formy.
„To możliwe, ale bardzo mało prawdopodobne” — przyznają eksperci.
Sinner ma jednak kilka atutów. Jest w dobrej formie fizycznej, jego gra na szybkich kortach jest niezwykle skuteczna, a presja może paradoksalnie go zmotywować. Wiedeń to turniej, który wygrał już w przeszłości — zna ten kort, zna atmosferę, zna drogę do zwycięstwa.
Jeśli wygra w Austrii, odrobi 500 punktów i wejdzie do Paryża z deficytem 2040 punktów. To wciąż dużo, ale już nie niemożliwe. A jeśli w Paryżu zagra życiowy turniej i wygra tytuł, podczas gdy Alcaraz będzie miał słabszy występ? Wtedy gra się otwiera.
Ale to wszystko wymaga perfekcyjnego wykonania. Sinner nie może sobie pozwolić na żaden błąd. Każda przegrana, każdy słabszy mecz — i gra się kończy.
Świat tenisa obserwuje z zapartym tchem, czy 24-letni Włoch zdoła dokonać jednego z największych powrotów w historii ATP Tour. Czy to możliwe? Tak. Czy to prawdopodobne? Niekoniecznie. Ale jeśli ktoś potrafi to zrobić, to właśnie Jannik Sinner.

