Gerry Cardinale, właściciel AC Milan, postawił sprawę jasno – jego zdaniem prawdziwa rywalizacja we współczesnej piłce nożnej odbywa się nie między klubami włoskimi, ale między ligami. W swoim ostatnim wystąpieniu na podcaście The Varsity, Cardinale szczegółowo omówił finansową przepaść dzielącą Serie A od Premier League, wskazując na systemowe problemy, które mogą prowadzić europejski futbol w kierunku kontrowersyjnych rozwiązań, takich jak Super Liga.

W skrócie:
- Premier League ma prawie czterokrotnie większe przychody telewizyjne niż inne europejskie ligi
- Włoska piłka pozostaje bardzo konkurencyjna sportowo, ale nie przekłada się to na równe szanse finansowe
- Dystrybutorzy praw telewizyjnych faworyzują „topowe” mecze, ignorując spotkania mniejszych drużyn
Finansowa przepaść, której nie da się przeskoczyć
Właściciel Milanu nie owijał w bawełnę, przedstawiając brutalne realia ekonomiczne współczesnej piłki nożnej. Podczas swojego wystąpienia w podcaście The Varsity, Cardinale przedstawił problem w liczbach, które dają do myślenia każdemu kibicowi włoskiego futbolu.
„Prawdziwa rywalizacja nie toczy się z pozostałymi 19 drużynami Serie A, ale z Premier League. Oni mają prawie czterokrotnie większe przychody telewizyjne niż inne europejskie ligi — i to jest problem” — stwierdził Cardinale.
Ta ogromna różnica w dochodach z praw telewizyjnych skutecznie uniemożliwia klubom włoskim konkurowanie z angielskimi gigantami na rynku transferowym. Nawet najbogatsze włoskie kluby, takie jak Milan, Inter czy Juventus, często muszą patrzeć bezradnie, jak ich gwiazdy są kuszene przez średniaki z Premier League oferujące znacznie wyższe wynagrodzenia.
Paradoks sportowej atrakcyjności a wartości rynkowej
Cardinale zwrócił uwagę na intrygujący paradoks – Serie A pozostaje jedną z najbardziej nieprzewidywalnych i wyrównanych lig w Europie, gdzie teoretycznie słabsze zespoły regularnie wygrywają z faworytami, jednak ta sportowa atrakcyjność nie przekłada się na adekwatne kontrakty telewizyjne.
„Nie mogę zaakceptować obecnych międzynarodowych kontraktów na transmisje, ale dystrybutorzy chcą więcej 'topowych’ meczów. Nikt nie chce dzielić się meczem Cagliari kontra Lecce, i to jest problem” — dodał biznesmen.
Według właściciela Milanu, obecny system nagradza wartość marki, a nie prawdziwą sportową rywalizację. Silne marki klubowe z Premier League przyciągają większą uwagę globalnych widzów, co z kolei przekłada się na wyższe kontrakty telewizyjne, tworząc samonapędzający się cykl finansowej dominacji.
Super Liga jako odpowiedź na systemowe nierówności?
Cardinale otwarcie przyznał, że obecna sytuacja może prowadzić do pojawienia się projektów takich jak Super Liga. Według jego analizy, istniejący model dystrybucji przychodów z praw telewizyjnych systematycznie faworyzuje kluby z Premier League, a ligi takie jak Serie A mają strukturalnie ograniczone możliwości wzrostu.
„Dlatego właśnie piłka nożna zmierza w kierunku zaawansowanych pomysłów, takich jak Super Liga, ponieważ obecny system nagradza wartość marki, a nie prawdziwą sportową rywalizację” — wyjaśnił.
Ta wypowiedź rzuca nowe światło na kontrowersyjny projekt Super Ligi, pokazując go nie tylko jako próbę zwiększenia przychodów najbogatszych klubów, ale również jako potencjalny sposób na wyrównanie szans pomiędzy najsilniejszymi klubami z różnych lig europejskich.
Warto zaznaczyć, że w tle tych rozważań pojawia się również informacja o zainteresowaniu Chelsea bramkarzem Milanu, Mikiem Maignanem, co stanowi praktyczny przykład problemu opisywanego przez Cardinale – kluby Premier League mogą systematycznie podkupować najlepszych graczy z innych lig.

