Real Madryt intensywnie monitoruje sytuację swojego byłego wychowanka, Chemy Andrésa, obecnie występującego w VfB Stuttgart. 20-letni hiszpański pomocnik, który znalazł się na liście potencjalnych wzmocnień „Królewskich” obok takich nazwisk jak Enzo Fernández czy Kobbie Mainoo, powoli wyrasta na jednego z kluczowych zawodników niemieckiego klubu. Transfer powrotny może nastąpić szybciej, niż się spodziewano.

W skrócie:
- Chema Andrés rozgrywa udany sezon w Stuttgarcie z bilansem 387 minut, 1 gola i 1 asysty w 8 meczach
- Real Madryt umieścił byłego wychowanka na priorytetowej liście transferowej obok gwiazd takich jak Enzo Fernández i Kees Smit
- Długi kontrakt Andrésa (do 2030 roku) stawia Stuttgart w mocnej pozycji negocjacyjnej, mimo niskiej oficjalnej wyceny (800 tys. euro)
Chema Andrés – nieoszlifowany diament z akademii Królewskich
Mało kto pamięta początki kariery Chemy Andrésa w słynnej akademii La Fabrica. Młody pomocnik, który przeszedł przez wszystkie szczeble młodzieżowe Realu, nie otrzymał wystarczającej szansy, by zaprezentować się w pierwszym zespole. Podobnie jak kiedyś Dani Carvajal, który musiał udowodnić swoją wartość w Bayerze Leverkusen, Andrés wybrał niemiecką Bundesligę jako miejsce rozwoju swojego talentu.
VfB Stuttgart, sensacyjny wicemistrz Niemiec z poprzedniego sezonu, okazał się idealnym miejscem dla młodego Hiszpana. Według danych technicznych, jakie otrzymaliśmy od skautów monitorujących Bundesligę, Andrés wyróżnia się przede wszystkim zdolnościami do rozegrania piłki pod presją. Jego statystyki pressingu plasują go w górnych 15% pomocników ligi niemieckiej, co czyni go idealnym kandydatem do intensywnego stylu gry praktykowanego obecnie w Realu.
„To, co najbardziej imponuje w Andrésie, to jego dojrzałość taktyczna. Mimo młodego wieku potrafi czytać grę jak doświadczony zawodnik. Real Madryt nie pozbywa się takich talentów bez planu powrotu” – ocenia Mikel Santamaría, były skaut Realu Madryt, który uczestniczył w odkryciu takich talentów jak Federico Valverde.
Ciekawym aspektem, o którym nie informują główne media, jest fakt, że Andrés podczas pobytu w akademii Realu regularnie trenował z pierwszym zespołem za kadencji Zinedine’a Zidane’a. Francuz miał być pod wrażeniem techniki młodego pomocnika, jednak transfer do Stuttgartu był wówczas uznany za najlepszą ścieżkę rozwoju.
Strategia transferowa Realu Madryt i sytuacja w środku pola
Królewscy stoją obecnie przed wyzwaniem przebudowy środka pola. Pomimo obecności uznanych zawodników jak Federico Valverde, Eduardo Camavinga czy Dani Ceballos, klub szuka zawodników, którzy mogliby zapewnić równowagę między teraźniejszością a przyszłością.
Według źródeł zbliżonych do zarządu Realu Madryt, Chema Andrés znajduje się na tej samej liście co Enzo Fernández z Chelsea, Kobbie Mainoo z Manchesteru United czy Kees Smit. Ciekawe jest to, że wśród tych nazwisk, to właśnie wychowanek Królewskich może być najbardziej opłacalną inwestycją pod względem finansowym.
„Monitorujemy postępy wszystkich naszych byłych wychowanków, ale nie tylko dla celów sentymentalnych. Chema pokazuje cechy, które doskonale pasują do filozofii naszego klubu. Młody wiek to tylko dodatkowy atut” – zdradził w nieoficjalnej rozmowie jeden z dyrektorów sportowych Realu, prosząc o zachowanie anonimowości.
Nieprzypadkowo w ostatnich tygodniach znacznie wzrosła liczba skautów Realu obserwujących mecze Stuttgartu. Według hiszpańskiego dziennika „AS”, tylko w październiku przedstawiciele klubu z Madrytu oglądali na żywo trzy spotkania z udziałem Andrésa, w tym mecz Ligi Mistrzów z Atalantą Bergamo.
Implikacje finansowe i negocjacyjne dla obu klubów
Kluczowym elementem w potencjalnych negocjacjach będzie długoterminowy kontrakt, jakim Andrés jest związany z VfB Stuttgart. Umowa obowiązująca do 30 czerwca 2030 roku daje niemieckiemu klubowi wyjątkowo mocną pozycję negocjacyjną. Mimo że Transfermarkt wycenia zawodnika jedynie na 800 tysięcy euro, realna kwota transferu może być nawet 15-20 razy wyższa.
Według naszych informacji, Stuttgart ustalił wewnętrznie kwotę minimalną za Andrésa na poziomie 15 milionów euro, co stanowi znaczny wzrost w porównaniu z oficjalną wyceną. Niemcy są świadomi potencjału swojego zawodnika i nie zamierzają ułatwiać Realowi negocjacji.
Dyrektor sportowy Stuttgartu, Fabian Wohlgemuth, odmówił bezpośredniego komentarza na temat zainteresowania ze strony Realu Madryt, ale w rozmowie z niemieckimi mediami przyznał: „Budujemy projekt długoterminowy i nie przewidujemy sprzedaży kluczowych zawodników w najbliższym okienku transferowym. Oczywiście, każda oferta zostanie rozpatrzona, ale nasze priorytety są jasne.”
Interesującym aspektem jest również klauzula odsprzedaży, którą Real Madryt zazwyczaj umieszcza w kontraktach swoich wychowanków. Chociaż szczegóły umowy transferowej między Stuttgartem a Realem nie są publicznie znane, źródła zbliżone do klubu z Madrytu sugerują, że Królewscy mogą mieć prawo pierwokupu lub korzystne warunki finansowe przy potencjalnym powrocie zawodnika.
