Zaledwie cztery miesiące po głośnym transferze z Sunderlandu do Borussii Dortmund, Jobe Bellingham znalazł się w centrum transferowego dramatu. Młodszy brat gwiazdy Realu Madryt, Jude’a Bellinghama, jest zdeterminowany, by opuścić Signal Iduna Park już w zimowym oknie transferowym. Powodem jest marginalna rola w zespole i głęboka frustracja decyzjami trenera Niko Kovača.

W skrócie:
- Jobe Bellingham rozważał karierę w Premier League, ale wybrał Borussię licząc na szybki rozwój
- Napięcie między rodziną Bellinghamów a kierownictwem BVB narasta od września, gdy ojciec piłkarza publicznie skrytykował politykę klubu
- Według źródeł z otoczenia zawodnika, Arsenal i Newcastle United już zasygnalizowały zainteresowanie jego sytuacją
Kosztowna pomyłka w kalkulacjach Borussii
Letni transfer Jobe Bellinghama z Sunderlandu do Borussii Dortmund za 30,5 miliona euro był jednym z najbardziej komentowanych ruchów na europejskim rynku. Młody Anglik, mimo zaledwie jednego sezonu w Championship, był postrzegany jako potencjalny następca Marcela Sabitzera w środku pola. Rzeczywistość okazała się jednak brutalna – 167 minut rozegranych w Bundeslidze to bilans drastycznie odbiegający od oczekiwań.
Z informacji ujawnionych przez osoby bliskie zawodnikowi wynika, że Bellingham odrzucił lukratywne oferty z Premier League, w tym propozycję Brighton & Hove Albion opiewającą na wyższe zarobki. „Jobe był przekonany, że Dortmund to idealne miejsce do rozwoju, szczególnie po sukcesie brata. Obecnie czuje się oszukany przez klub, który złożył mu obietnice bez pokrycia” – zdradza źródło z otoczenia piłkarza.
Decyzja Niko Kovača o konsekwentnym pomijaniu Anglika w wyjściowym składzie wywołała burzę w szatni. Doświadczeni zawodnicy, jak Marco Reus i Mats Hummels, mieli interweniować w sprawie młodego kolegi, wskazując na jego potencjał demonstrowany podczas treningów. Mimo to, chorwacki szkoleniowiec pozostaje nieugięty, preferując bardziej doświadczone opcje.
Cień starszego brata i rosnąca presja
Historia Jobe Bellinghama to nie tylko sportowy dramat, ale również psychologiczne wyzwanie. Będąc bratem Jude’a, jednej z największych gwiazd światowego futbolu, Jobe funkcjonuje w cieniu brata i pod nieustanną presją porównań.
„To niezwykle trudna sytuacja dla młodego zawodnika. Jude przeszedł przez Borussię jako triumfator, a Jobe doświadcza zupełnie innej rzeczywistości, mimo że jest technicznie bardziej uzdolniony w niektórych aspektach” – komentuje były skaut Borussii Dortmund, Heinrich Müller, który uczestniczył w transferach obu braci.
Kulminacją napięć był incydent z początku października, kiedy rodzice Bellinghama wdali się w ostrą wymianę zdań z dyrektorem sportowym klubu, Sebastianem Kehlem. Denise Bellingham, matka zawodnika, miała opuścić trybuny w trakcie meczu z RB Lipsk, gdy Kovač zdecydował się wpuścić jej syna dopiero w 87. minucie spotkania, przy niekorzystnym wyniku 0:3.
Niepokojący trend w Signal Iduna Park
Przypadek Jobe Bellinghama to niejedyny przykład młodego talentu, który nie odnalazł się w Borussii Dortmund w ostatnich latach. Od odejścia Jürgena Kloppa, a następnie Thomasa Tuchela, klub zmaga się z problemem integracji młodych piłkarzy, mimo reputacji „wylęgarni talentów”.
Statystyki są bezlitosne – w ciągu ostatnich trzech sezonów tylko jeden zawodnik poniżej 21 roku życia zdołał rozegrać ponad 1500 minut w pierwszym składzie. „Borussia zbudowała markę na rozwijaniu młodych zawodników, ale obecnie jest to bardziej mit niż rzeczywistość. Tracimy naszą tożsamość, a przypadek Bellinghama to tylko wierzchołek góry lodowej” – przyznaje anonimowo jeden z członków sztabu szkoleniowego.
Arsenal i Newcastle United już rozpoczęły rozmowy z otoczeniem zawodnika, rozważając zimową ofertę odkupienia Anglika. BVB oczekuje odzyskania przynajmniej 25 milionów euro, ale pozycja negocjacyjna Niemców słabnie z każdym kolejnym meczem, w którym Bellingham pozostaje na ławce rezerwowych.
