George Russell w spektakularnym stylu, rzutem na taśmę, wyrwał pole position Maxowi Verstappenowi na ostatnim okrążeniu pomiarowym. To dramat dla jednych i euforia dla drugich, a siatka startowa na niedzielny wyścig zapowiada się absolutnie fascynująco. Sobotnia sesja w Montrealu dostarczyła niesamowitych zwrotów akcji, od problemów faworytów po latające części na torze.

W skrócie:
- George Russell zdobył pole position, pokonując Maxa Verstappena w ostatniej chwili.
- Oscar Piastri uzupełnił czołową trójkę, podczas gdy Lando Norris zajął dopiero siódme miejsce.
- Sesja Q1 była pełna dramatów: Lance Stroll odpadł w domowym wyścigu, Carlos Sainz po raz drugi z rzędu nie wyszedł z Q1, a czerwona flaga została wywołana przez incydent z bolidem Alexa Albona.
Russell rzutem na taśmę kradnie show! Czy Mercedes naprawdę wrócił do gry?
Walka o pole position w Kanadzie rozgrzała kibiców do czerwoności. Przez większość czasu o najlepszy czas walczyli Max Verstappen i Oscar Piastri, ale to George Russell z Mercedesa miał ostatnie słowo. Jego fenomenalne ostatnie okrążenie zapewniło mu pierwsze miejsce startowe, co jest powtórzeniem jego sukcesu w Kanadzie sprzed roku. Tym samym Brytyjczyk udowodnił, że Mercedes w sprzyjających warunkach – o czym wspominały dane z piątkowych treningów – jest w stanie bić się z Red Bullem i McLarenem jak równy z równym.
Dla drugiego z kierowców McLarena, Lando Norrisa, była to kolejna słaba sesja Q3. Brytyjczyk nie był w stanie złożyć konkurencyjnego okrążenia i musiał zadowolić się dopiero siódmym polem startowym, co stawia go w trudnej sytuacji przed niedzielnym wyścigiem. Czołówka prezentowała się następująco:
- George Russell (Mercedes)
- Max Verstappen (Red Bull)
- Oscar Piastri (McLaren)
Kwalifikacyjny chaos: latające części, blamaż faworytów i dramat gospodarza
Pierwsza część kwalifikacji (Q1) była istnym rollercoasterem. Strategia oponiarska odegrała kluczową rolę. Najbardziej miękka mieszanka C6 okazała się tak delikatna, że wielu kierowców, w tym Fernando Alonso, zdecydowało się na użycie opon pośrednich, co pozwoliło Hiszpanowi na zajęcie szóstego miejsca. Jego kolega z zespołu, Lance Stroll, nie miał tyle szczęścia. Dwa tygodnie po furii związanej z odpadnięciem w Q2 w Hiszpanii, jego domowe kwalifikacje zakończyły się już w pierwszej rundzie, co było ogromnym rozczarowaniem dla lokalnych kibiców.
Sesję przerwano czerwoną flagą na pięć minut przed końcem, gdy bolid Alexandra Albona w spektakularny sposób stracił pokrywę silnika podczas przyspieszania do ostatniej szykany. Co gorsza, w strefie spadkowej znajdował się wtedy również drugi kierowca Williamsa, Carlos Sainz Jr. Hiszpan ostatecznie nie awansował, co oznacza jego drugą z rzędu eliminację w Q1. Sainz był wściekły, twierdząc, że został zablokowany przez wolno jadącego na linii wyścigowej Isacka Hadjara z Racing Bulls. Sędziowie zapowiedzieli dochodzenie w tej sprawie.
Oprócz Strolla i Sainza, z rywalizacji odpadli również Gabriel Bortoleto, Pierre Gasly (który zajął ostatnie miejsce) oraz Liam Lawson. Warto też odnotować, że Yuki Tsunoda, mimo awansu do Q2, otrzymał karę przesunięcia o 10 miejsc na starcie za naruszenie przepisów podczas ostatniego treningu.