Jak donoszą niemieckie dzienniki „Bild” oraz „Sport Bild”, władze Realu Madryt podjęły decyzję o sprzedaży Viniciusa Juniora latem 2026 roku. Powodem mają być powtarzające się problemy dyscyplinarne Brazylijczyka, a bezpośrednim impulsem jego zachowanie po zmianie w październikowym El Clasico.

Incydent z El Clasico punktem zwrotnym
Według relacji niemieckich mediów, kluczowy dla decyzji władz klubu okazał się incydent z końcówki października. Podczas wygranego meczu z FC Barceloną (2:1), trener Xabi Alonso zdecydował się zdjąć Brazylijczyka z boiska. Vinicius miał zareagować z wyraźnym niezadowoleniem, gestykulując i unikając podania ręki szkoleniowcowi.
Mimo iż klub wymusił na zawodniku publiczne przeprosiny oraz złożenie wyjaśnień przed resztą drużyny i sztabem szkoleniowym, incydent ten miał przelać czarę goryczy w kontekście wcześniejszych problemów z zawodnikiem.
Narastające problemy i postawa klubu
Problemem nie jest jednak pojedynczy wybryk, lecz ich cała seria. Prezydent Florentino Perez, choć znany z sympatii do największych gwiazd, miał wyznaczyć jasną granicę. Według informatorów, sternik Realu chce pokazać, że „żaden zawodnik nie jest ponad klub”.
Sytuację pogarszają inne zdarzenia, które łączone są z otoczeniem piłkarza. W dniu, w którym Vinicius przepraszał zespół, w portalu „The Athletic” pojawił się artykuł opisujący rzekome problemy części szatni z metodami dyscyplinarnymi Alonso. Anonimowe źródło bliskie drużynie miało stwierdzić: „Myśli, że jest Pepem Guardiolą, ale na razie jest tylko Xabim”.
Dodatkowo, w pierwszym meczu po aferze z El Clasico, przeciwko Valencii (4:0), Vinicius miał przejąć wykonywanie rzutu karnego, który pierwotnie był przeznaczony dla Kyliana Mbappe. Brazylijczyk ostatecznie nie wykorzystał jedenastki, a Xabi Alonso skomentował to po meczu słowami: „To mnie zirytowało”.
Skomplikowana sprawa potencjalnego transferu
Mimo decyzji o sprzedaży, sytuacja kontraktowa jest skomplikowana. Obecna umowa Viniciusa obowiązuje do połowy 2027 roku, a jego wartość rynkowa szacowana jest na około 150 milionów euro. Real Madryt nie chce jednak ryzykować, że kolejne kontrowersje obniżą cenę zawodnika przed wyznaczonym terminem sprzedaży latem 2026 roku.
Jak podaje „Sport Bild”, klub paradoksalnie może even dążyć do… przedłużenia kontraktu z Brazylijczykiem. Działanie to miałoby na celu wyłącznie zabezpieczenie jego wartości rynkowej i uniknięcie sytuacji, w której inne kluby mogłyby wywierać presję negocjacyjną, wiedząc, że jego umowa wkrótce wygasa.

