FC Porto – przez usta André Villasa-Boasa – wyciąga z „szuflady” pomysł na Superpuchar Iberyjski dla klubów z Hiszpanii i Portugalii. W tym samym czasie LaLiga potwierdza historyczny mecz ligowy Barcelony z Villarrealem w Miami (20 grudnia 2025), a Serie A – Milan-Como w Perth. FIFA reaguje: rusza przegląd przepisów o meczach ligowych za granicą.

W skrócie:
- Villas-Boas sonduje Superpuchar Iberyjski z udziałem Realu, Barcelony, Atlético, Benfiki i Sportingu.
- LaLiga i Serie A przenoszą po jednym meczu ligowym poza Europę – odpowiednio do Miami i Perth.
- FIFA rozważa uszczelnienie prawa i ewentualny zakaz takich meczów w przyszłości.
Iberian Super Cup: od idei w „szufladzie” do realnego scenariusza
Villas-Boas wykorzystał Portugal Football Summit, by publicznie ujawnić, że podsunął władzom w Hiszpanii i Portugalii koncepcję nowego, transgranicznego pucharu: Iberian Super Cup, w którym mieliby grać m.in. Real Madryt, FC Barcelona, Atlético, Benfica i Sporting. Jak podkreślił, pierwotne reakcje były „ciepłe”, choć dziś kluby „są na noże”, a projekt pozostaje w szufladzie. „Idziemy w stronę ekspansji marek i nowego formatu rozgrywek, gdzie najlepsze zespoły z krajów będą grały ze sobą częściej” – argumentował.
W tle warto odnotować, że kluczowym rozmówcą po stronie portugalskiej jest dziś prezes FPF Pedro Proença (wybrany w lutym 2025 r.), co – w porównaniu z wcześniejszą rolą szefa Liga Portugal – nadaje sprawie większą wagę instytucjonalną. To nie jest rewolucja bez precedensu: w XX i XXI wieku istniała już „Iberian Cup” (czasem nazywana Iberian Supercup) – jednomeczowe lub dwumeczowe starcia mistrzów Hiszpanii i Portugalii (m.in. Porto–Betis 1935, Benfica–Athletic 1983, Sporting–Real 2000). Dzisiejsza propozycja AVB różniłaby się jednak skalą, cyklicznością i komercjalizacją.
Miami i Perth: przełamanie tabu, sprzeciw piłkarzy i nerwowość regulatorów
LaLiga oficjalnie potwierdziła, że mecz 17. kolejki Villarreal–Barcelona zostanie rozegrany 20 grudnia 2025 r. na Hard Rock Stadium w Miami – to pierwszy w historii oficjalny mecz hiszpańskiej ligi poza Europą. Zgoda UEFA jest „wyjątkowa i nieprecedensowa”, co podkreślają także media. Analogiczny wyjątek otrzymała Serie A dla spotkania Milan–Como w lutym w australijskim Perth. Przełamanie nastąpiło po latach prawnych przepychanek w USA (sprawa Relevent vs. US Soccer i wcześniejszy fiasko planu Girona–Barça w 2019 r.).
Nie wszyscy biją brawo. Frenkie de Jong otwarcie skrytykował decyzję o locie do Miami – „Rozumiem, że kluby na tym zarobią, ale to nie fair z perspektywy sportu. Gramy niby na wyjeździe, a faktycznie na neutralnym” – mówił Holender. W podobnym tonie komentowali inni, a Real Madryt jeszcze w sierpniu formalnie wezwał FIFA i UEFA do zablokowania projektu, wskazując na naruszenie równowagi rywalizacji. Prezes LaLiga Javier Tebas odbił piłkę: „Madryt nie ma tu nic do powiedzenia” – argumentował, że rozporządzenia pozwalają na taki ruch przy zgodzie właściwych instytucji.
Najświeższy zwrot: FIFA rozpoczęła właśnie przegląd i redakcję regulacji, by przesądzić, czy może wprost zakazać ligowych meczów za granicą. Dotąd brakowało literalnego zakazu w polityce FIFA z 2014 r., dlatego UEFA – „z żalem” – dopuściła tegoroczne wyjątki. Jeśli FIFA domknie furtkę, to międzynarodowe „wycieczki” lig mogą okazać się jednorazowe.
Co zmieniłby Iberian Super Cup: kasa diaspory, kalendarz i polityka prawa
Ekonomiczna logika jest prosta: Portugalia i Hiszpania mają potężną diasporę w Ameryce Północnej i Europie Zachodniej (Newark, Genewa, Paryż), a pojedynki marek klasy Real–Barça–Benfica–Sporting „niesione” poza Półwysep Iberyjski skokowo zwiększają zasięg i sponsoring. Villas-Boas wprost zachęcał, by wykorzystać ten popyt „u swoich” za granicą – „Musimy to uchwycić. To nowe strumienie przychodów”. Jednocześnie skumulowanie takich eventów wymaga kalendarzowych kompromisów z UEFA i selekcji priorytetów (liga vs. puchary vs. tournee), a także zgodności trzech „pieczęci”: federacji macierzystej, federacji gospodarza i konfederacji regionalnej. To ostatnie dziś stanowi główną zapadkę regulacyjną.
Politycznie projekt zderza się z dwiema siłami: po pierwsze, ze sprzeciwem części zawodników (wypalenie, podróże interkontynentalne), po drugie – z obawą władz, że „eksport” meczów rozwodni sens krajowych rozgrywek i uderzy w kibiców lokalnych. To dlatego UEFA podkreśla „jednorazowość” tegorocznych decyzji, a FIFA rozważa wzmocnienie przepisów. Paradoks? Im więcej będzie takich wyjątków, tym szybciej wróci temat nowej, stałej platformy „super-regionalnych” rozgrywek pokroju Iberian Super Cup, która – w przeciwieństwie do Superligi – mogłaby być zszyta z istniejącą architekturą i harmonogramem UEFA.
