Po emocjonującej fazie 1/8 finału Ligi Mistrzów pozostało już tylko osiem drużyn w walce o najcenniejsze europejskie trofeum. Paris Saint-Germain zasłużenie wyeliminowało Liverpool na Anfield dzięki heroicznej postawie bramkarza Gianluigiego Donnarummy, podczas gdy zwycięstwo Realu Madryt nad lokalnym rywalem Atletico było bardziej kontrowersyjne niż przekonujące.

Barcelona bez większych problemów rozprawiła się z Benfiką, Arsenal zdemolował PSV, a Inter pewnie pokonał Feyenoord. Zaskakująco łatwo Bayern Monachium poradził sobie z faworyzowanym Bayerem Leverkusen Xabiego Alonso, co uczyniło Bawarczyków poważnymi kandydatami do triumfu. Borussia Dortmund nie dominowała aż tak w konfrontacji z Lille, ale mimo nieprzewidywalnego sezonu zdołała awansować. Obecność Aston Villi, która wyeliminowała Club Brugge, to niebywała historia, biorąc pod uwagę, że to pierwszy ich występ w europejskich pucharach od 1983 roku.
Oto ranking pozostałych drużyn pod względem ich szans na końcowy triumf, uwzględniający formę, przeciwników, momentum, prestiż i jakość.
Borussia Dortmund – outsider, który znów daje nadzieję fanom
Borussia Dortmund w zeszłym sezonie dotarła sensacyjnie do finału, ale jej obecność w ćwierćfinale tegorocznej edycji jest być może jeszcze większą niespodzianką. BVB początkowo zmierzała w kierunku miejsca w pierwszej ósemce fazy ligowej, ale ich forma dramatycznie spadła w miesiącach zimowych, co ostatecznie kosztowało Nuriego Sahina posadę.
W obliczu kryzysu, nowy trener Niko Kovac wykonał niezwykłą pracę, doprowadzając Borussię do ćwierćfinału. Dortmundczycy mają kilku jakościowych zawodników, w tym Serhou Guirassy’ego, który był jedną z gwiazd tegorocznego turnieju, ale trzeba przyznać, że losowanie było bardzo łaskawe dla drużyny, która obecnie zajmuje dopiero 10. miejsce w Bundeslidze.
Brak stabilizacji w defensywie i spore wahania formy sprawiają, że trudno wyobrazić sobie ich awans do półfinału kosztem znakomitej Barcelony Hansiego Flicka.
Dlaczego warto? | Bukmacher | Bonus |
🔥 Najwyższe kursy | Superbet | 3754 PLN |
📱 Najlepsza aplikacja | eTOTO | 777 PLN |
❤️ Najlepsza oferta na start | STS | 760 PLN |
🎪 Najwięcej rynków | Fortuna | 145 PLN |
Aston Villa – sensacja z Anglii budzi respekt w Europie
Trudno w kilku słowach opisać, jak dobrą pracę wykonał Unai Emery od czasu objęcia Aston Villi. Steven Gerrard zostawił klub w opłakanym stanie, tuż nad strefą spadkową, a nieco ponad dwa i pół roku później Villa jest w ćwierćfinale Ligi Mistrzów.
Zespół z Birmingham przystąpi do dwumeczu z Paris Saint-Germain jako zdecydowany outsider. Mimo pokonania Club Brugge 6:1 w dwumeczu, zdobywcy Pucharu Europy z 1982 roku nie imponowali całościowo swoją grą. Belgowie mocno im pomogli, strzelając samobójczego gola i powodując rzut karny w pierwszym meczu, a następnie łapiąc czerwoną kartkę już w 16 minucie rewanżu na Villa Park.
Villa nie ma nic do stracenia, jest trudna do pokonania u siebie, a jej ofensywa została znacznie wzmocniona podczas zimowego okna transferowego poprzez przybycie Marcusa Rashforda i Marco Asensio.
Arsenal – wielka siła ofensywna, ale wiele do udowodnienia
Remis 2:2 Arsenalu z PSV w środę nie powiedział nam nic nowego o szansach Kanonierów na wywalczenie pierwszego europejskiego pucharu. Drużyna Mikela Artety zasługuje na uznanie za demolkę w pierwszym meczu w Eindhoven, szczególnie że ich ligowa walka o tytuł rozpadała się właśnie z powodu braku skuteczności, ale wynik 7:1 mocno im schlebiał.
Arsenal grał dobrze i wykorzystywał swoje szanse, ale wiele z nich zostało im podarowanych przez fatalnie dysponowany PSV. Dlatego, choć może się to wydawać dziwne w przypadku zespołu, który strzelił łącznie dziewięć goli w dwumeczu, londyńczycy nadal mają wiele do udowodnienia przed ćwierćfinałowym starciem z Realem Madryt.
Jeśli Bukayo Saka będzie zdrowy i gotowy do gry, znacząco zwiększy to szanse Arsenalu na sprawienie niespodzianki.
Bayern Monachium – perfekcyjny balans między obroną a atakiem
Bayern Monachium był tak imponujący przeciwko Bayerowi Leverkusen, jak nieprzekonujący wcześniej przeciwko Celticowi. Oczywiście trzeba przyznać, że dostali ogromną pomoc od przeciwników, po których spodziewaliśmy się znacznie trudniejszej przeprawy. Drużyna Xabiego Alonso była szokująco słaba na Allianz Arena, praktycznie oddając Bayernowi mecz – i de facto cały dwumecz – przez błąd bramkarza, czerwoną kartkę i rzut karny.
Bayern był jednak świetny od pierwszego gwizdka i imponująco profesjonalny, pieczętując zwycięstwo 5:0 w dwumeczu poprzez pokonanie Leverkusen 2:0 na BayArena we wtorek. Ćwierćfinałowy dwumecz z Interem da nam znacznie jaśniejszy obraz prawdziwej siły liderów Bundesligi.
Vincent Kompany wykonał świetną robotę wzmacniając obronę, wszechstronny Joshua Kimmich nadal dyryguje grą w środku pola, podczas gdy Harry Kane strzela gole dzięki temu, że otaczają go jedni z najbardziej zabójczych dryblerów w światowym futbolu: Jamal Musiala, Michael Olise i Kingsley Coman.
Bukmacher miesiąca (marzec 2025) – STS
Legalny bukmacher STS zwycięzcą rankingu bukmacherów w marcu 2025. Sprawdź pełne zestawienie i wybierz dla siebie najlepszą stronę do obstawiania!

Inter – niedoceniany finalista z ambicjami na więcej
Po tym, jak Inter przypieczętował wygodne zwycięstwo 4:1 nad Feyenoordem wygraną 2:1 na San Siro we wtorek, trener Simone Inzaghi zażądał, by jego zespół był traktowany z większym szacunkiem. I ma rację. Nawet choć Inter dotarł do finału w 2023 roku, gdzie niezwykle pechowo przegrał z Manchesterem City w Stambule, ich postępy i osiągnięcia nadal nie wydają się generować zasłużonego uznania.
Inter może się pochwalić najlepszą linią obrony w turnieju, znakomicie zbalansowanym środkiem pola i komplementarnym duetem atakujących, którzy są w stanie sprawiać problemy każdej defensywie, gdy są w pełni zdrowi i w formie.
Drogą do finału jest jednak pełna niebezpieczeństw – będą musieli pokonać Bayern Monachium, a prawdopodobnie także Barcelonę. Ale to zespół, który jest zarówno zirytowany, jak i zmotywowany tym, że się go lekceważy – a to czyni go bardzo niebezpiecznym.
Paris Saint-Germain – gigant z Paryża budzi postrach w Europie
To już oficjalne: Paris Saint-Germain to prawdziwa potęga. Sponsorowany przez państwo klub porzucił obsesję na punkcie gwiazd na rzecz podpisywania kontraktów z zawodnikami o prawdziwym potencjale – i teraz obserwujemy, jak dojrzewają do naprawdę ekscytującego zespołu pod wodzą Luisa Enrique.
PSG zdominowało Liverpool w pierwszym meczu 1/8 finału, ale jakoś skończyło po złej stronie wyniku 0:1, co czyni ich występ na Anfield jeszcze bardziej imponującym. Paryżanie nie byli tak dominujący jak tydzień wcześniej. Faktycznie, musieli cierpieć przez długie okresy, a przypadkowe trafienie Ousmane’a Dembele było zdecydowanie wbrew przebiegowi gry.
Jednak PSG nigdy nie straciło spokoju – ani zagrożenia w kontrataku – i zasłużenie awansowało po rzutach karnych po opanowaniu dogrywki na stadionie niekwestionowanego lidera Premier League.
Biorąc pod uwagę, że zmierzą się z Aston Villą w ćwierćfinale, zespół, który początkowo ryzykował odpadnięcie w pierwszej rundzie tegorocznej Ligi Mistrzów, osiąga szczyt formy dokładnie w odpowiednim momencie.
Real Madryt – królewska maszyna, której żaden przeciwnik nie może zatrzymać
Każdy inny zespół byłby już wyeliminowany z Ligi Mistrzów. Real Madryt przegrał trzy razy podczas fazy ligowej, ale nadal zdołał awansować do fazy pucharowej dzięki niezwykle wybaczającej naturze nowego formatu rozgrywek.
Po przypomnieniu o swojej jakości poprzez pokonanie Manchesteru City w play-offach, pokazali swoją najcenniejszą cechę w starciu 1/8 finału z miejskimi rywalami z Atletico: ten niezwykły dar znajdowania sposobu na zwycięstwo niezależnie od okoliczności.
Drużyna Carlo Ancelottiego nie grała dobrze w rewanżu, ale i tak zdołała zwyciężyć w rzutach karnych – w typowo szczęśliwy sposób, gdy VAR interweniował, aby anulować rzut karny Juliana Alvareza za rzekome „podwójne dotknięcie”, a Jan Oblak jakimś cudem nie zdołał zatrzymać decydującego strzału Antonio Rudigera.
Mówi się jednak, że szczęściu trzeba pomóc, a Madryt jest w tym mistrzem. Choć ich droga do finału pozostaje niebezpieczna, wcale ich to nie martwi. Los Blancos mają tę wyjątkową mieszankę geniuszu i wiary, która powinna ich doprowadzić prosto do Monachium.
ZOBACZ: Drabinka Ligi Mistrzów 2024/25
Barcelona – katalońska bestia gotowa pożreć wszystkich rywali
Barcelona w żadnym wypadku nie jest doskonała. Nawet dla neutralnych obserwatorów, ich wysoka linia obrony jest stałym źródłem stresu. Przeciwnicy wciąż szukają luk w tej ryzykownej taktyce, które mogłyby obnażyć defensywne słabości Blaugrany.
Ryzyko jest jednak warte nagrody w opinii Hansiego Flicka i trudno kwestionować jego podejście w tym momencie – nie wtedy, gdy Barcelona wygrywa tak wiele meczów i gra tak fantastyczną piłkę.
Boczni obrońcy zawsze szukają okazji do ataku, Pedri jest prawdziwą przyjemnością do oglądania w środku pola, podczas gdy Raphinha i Lamine Yamal są prawdopodobnie dwoma największymi talentami ofensywnymi na świecie.
Po fazie ligowej mówiliśmy, że losowanie otworzyło się pięknie dla Blaugrany, i wyglądają na idealnie przygotowanych, aby to wykorzystać po pokonaniu Benfiki 4:1 w dwumeczu i trafieniu na kolejny niesamowicie możliwy do wygrania pojedynek na tym etapie rozgrywek przeciwko Borussii Dortmund.
Krótko mówiąc, Barca pozostaje zespołem do pokonania w tegorocznym turnieju – a finał El Clasico jest nadal bardzo realną perspektywą…