Czy McLaren naprawdę znalazł uniwersalną formułę na sukces – czy też za kulisami toczy się cicha wojna interesów? W momencie, gdy Lando Norris i Oscar Piastri rozgrywają między sobą mistrzostwo świata, Ralf Schumacher postanowił zdradzić, co – jego zdaniem – stanowi prawdziwe źródło dominacji ekipy z Woking.

Niekończący się dylemat: równość kierowców czy wewnętrzna polityka?
Od miesięcy świat F1 żyje teorią, że McLaren nie jest tak bezstronny, jak oficjalnie twierdzi. Część obserwatorów uważa, że zespół naturalnie skłania się w stronę Norrisa, którego sukces miałby przynieść większy rozgłos i komercyjny potencjał. Brytyjczyk błyszczy formą, prowadzi w klasyfikacji mistrzostw, a jego dojrzałość na torze coraz mocniej kontrastuje z chaotycznymi weekendami Piastriego. Napięcie między kierowcami wisi w powietrzu – jak niegdyś w duecie Hamilton–Rosberg.
W tym gąszczu domysłów odezwał się Ralf Schumacher, który – jak sam przyznał – dowiedział się czegoś od osoby dobrze zaznajomionej z realiami McLarena. Według Niemca Zak Brown nie kieruje się sentymentami, sympatiami ani strategią marketingową. Liczy się tylko wynik. Schumacher ujawnia, że szef zespołu chce jednego: mieć mistrza świata w swoich barwach, niezależnie od tego, czy będzie to Norris, czy Piastri
To podejście może wydawać się chłodne, ale jest spójne z charakterem Browna – menedżera, który od lat pokazuje, że w świecie F1 nie ma miejsca na zbyt wiele emocji. Dla niego wygrywanie to nie kwestia gustu, tylko prostego rachunku zysków i strat.
Historia lubi się powtarzać
McLaren zna smak wewnętrznych rywalizacji. Hakkinen i Coulthard, Alonso i Hamilton, teraz Norris i Piastri – każdy z tych duetów udowadniał, że sukces zespołu często rodzi się z tarć i konfliktów. Jak zauważył sam Mika Hakkinen, napięcie między dwoma ambitnymi kierowcami może albo napędzać rozwój, albo prowadzić do katastrofy. Wszystko zależy od tego, czy zespół zdoła utrzymać równowagę w garażu.
McLaren wciąż może być dumny – obroniony tytuł konstruktorów, regularne podia i fakt, że to wewnętrzne starcie determinuje losy całego sezonu. Ale gdzieś na dnie tej historii kryje się pytanie, które Schumacher zadał pośrednio: czy sukces jest wynikiem równego traktowania, czy raczej bezlitosnego pragmatyzmu?
Jedno jest pewne – niezależnie od tego, kto sięgnie po mistrzostwo, McLaren już teraz udowodnił, że potrafi połączyć surową dyscyplinę z najwyższym poziomem rywalizacji. I właśnie to może być jego prawdziwy sekret.

