We wtorek 1 lutego PGE Skra Bełchatów rozpoczęła rywalizację w ćwierćfinale Pucharu CEV z rumuńską Arcadą Gałacz. W pierwszym meczu, rozegranym na własnym terenie, dziewięciokrotni mistrzowie Polski zwyciężyli 3:0/1 i są już dosłownie o dwa sety od półfinału rozgrywek.
PGE Skra coraz bliżej półfinału Pucharu CEV
Mistrzowie Rumunii byli dotychczas najbardziej wymagającym rywalem bełchatowskich siatkarzy w tegorocznej edycji Pucharu CEV. Na szczęście Slobodan Kovac mógł we wtorek skorzystać z usług wszystkich swoich najlepszych graczy, co w dwóch poprzednich starciach, z bułgarskim Neftochimikiem, nie było przecież możliwe.
Pierwsze sety ćwierćfinałowej konfrontacji wygrali zgodnie z planem dziewięciokrotni mistrzowie Polski, ale w obu musieli gonić wynik po niemrawym początku. W inauguracyjnej partii żółto-czarni przegrywali już 4:8, ale dość szybko doprowadzili do remisu (10:10), a następnie odjechali rywalowi na dystans aż sześciu oczek (21:15), żeby ja po chwili niemal całkowicie roztrwonić (21:20). W końcówce PGE Skra jednak opanowała sytuację i wygrała 25:21.
W drugiej części meczu ta sinusoida była nieco mniejsza, a w środku tej części meczu goście prowadzili trzema oczkami (13:10), później gra się nam wyrównała, ale rumuński zespół objął ponownie prowadzenie w samej końcówce (22:20). Od tego momentu lepiej spisywali się jednak siatkarze z Bełchatowa, którzy zdołali odwrócić losy tego seta po krótkiej grze na przewagi (26:24).
W trzeciej odsłonie, ku zdziwieniu kibiców, praktycznie od samego początku do końca dominowali przyjezdni. Arcada wysforowała się dość szybko na wyraźne prowadzenie (5:2), które systematycznie powiększała aż do siedmiu punktów przy stanie 15:8. Losy seta były już przesądzone. Ostatecznie goście wygrali go 25:19 i przedłużyli wtorkową rywalizację. Przyczyna? Duża liczba błędów własnych w polu zagrywki i znaczny spadek jakości ataku. Z kolei rywale byli bardzo skuteczni na siatce.
Czwarty set rozpoczął się od gry punkt za punkt, ale w środkowej fazie ponownie do głosu doszli siatkarze z Gałacza, którzy odskoczyli na cztery punkty (14:10), a po chwili aż na sześć (17:11). Tak pokaźnej straty bełchatowianie nie byli w stanie już odrobić. Przegrali tę część meczu 21:25, a co za tym idzie do wyłonienia zwycięzcy niezbędny okazał się tie-break. Podobnie jak w poprzedniej odsłonie, bełchatowian zawiodła przede wszystkim zagrywka, bo atak był już na naprawdę niezłym poziomie.
Decydująca partia zaczęła się od wyrównanej walki, ale mniej więcej w połowie seta PGE Skra odskoczyła na trzy oczka (9:6), a później tę przewagę jeszcze powiększyła (12:7). Bełchatowianie uspokojeni takim obrotem spraw nieco spuścili z tonu i doprowadzili do nerwowej końcówki, ale koniec końców po ataku Ebadipoura z lewego skrzydła wygrali 15:13 i cały mecz 3:2.
Rewanżowe starcie odbędzie się we wtorek 8 lutego. Wcześniej PGE Skra Bełchatów zmierzy się w sobotę 5 lutego z Projektem Warszawa w PlusLidze. Początek tego pojedynku, który zostanie rozegrany w hali Enegia, o godzinie 17:30. Transmisja w Polsacie Sport.
Puchar CEV: Statystyki meczu PGE Skra Bełchatów – Arcada Gałacz
Źródło: Volley24.pl
