Znany hiszpański dziennikarz Pedro J. Ramírez, założyciel „El Español”, w swojej nowej książce „Za mówienie prawdy” szczegółowo opisuje kulisy swojego zwolnienia z „El Mundo” po ujawnieniu korupcji w hiszpańskiej partii rządzącej. W ekskluzywnym wywiadzie opowiada o trudnych relacjach mediów z władzą, wpływie Florentino Péreza na hiszpańską rzeczywistość oraz niezależności dziennikarskiej w czasach rosnących nacisków politycznych.

W skrócie:
- Pedro J. Ramírez został zwolniony z „El Mundo” w 2014 roku po ujawnieniu korupcji w Partii Ludowej.
- Dziennikarz twierdzi, że prezes Realu Madryt reprezentuje „trzecią Hiszpanię” – wpływowe kręgi biznesowe ponad podziałami politycznymi.
- W swojej nowej książce ostrzega przed rosnącymi zagrożeniami dla wolności mediów w Europie.
Dziennikarz, który zapłacił za prawdę
Pedro J. Ramírez to jeden z najbardziej wpływowych hiszpańskich dziennikarzy ostatnich dekad. Przez 25 lat kierował dziennikiem „El Mundo”, który sam założył, aż do momentu, gdy trzy słowa zmieniły jego życie. „Luis, bądź silny” – tak brzmiała wiadomość SMS wysłana przez ówczesnego premiera Mariano Rajoya do byłego skarbnika Partii Ludowej Luisa Bárcenasa, zamieszanego w aferę korupcyjną. Ujawnienie tej korespondencji przez „El Mundo” uruchomiło machinę, która doprowadziła do zwolnienia Ramíreza z redakcji.
„W 1989 roku wyrzucił mnie rząd lewicowy, a w 2014 – prawicowy. To najlepszy dowód na to, że wykonywałem swoją pracę dobrze” – mówi Ramírez, który po zwolnieniu nie poddał się, a zamiast tego założył nowy dziennik cyfrowy „El Español”, który dziś jest jednym z najważniejszych mediów w hiszpańskiej przestrzeni informacyjnej.
Nowa książka Ramíreza „Por decir la verdad. El precio de un periodismo insobornable” (Za mówienie prawdy. Cena nieprzekupnego dziennikarstwa) ukazuje się w momencie, gdy media w całej Europie zmagają się z rosnącymi naciskami politycznymi. Według najnowszych danych Reporterów bez Granic, w indeksie wolności prasy Hiszpania spadła w ostatnim roku o 7 pozycji, co stanowi jeden z największych spadków wśród krajów Unii Europejskiej.
Florentino Pérez i „trzecia Hiszpania”
Jednym z najbardziej intrygujących wątków w wywiadzie z Ramírezem jest jego analiza roli, jaką w hiszpańskim życiu publicznym odgrywa Florentino Pérez – prezes Realu Madryt i jeden z najpotężniejszych biznesmenów w kraju, stojący na czele gigantycznego konglomeratu budowlanego ACS.
„Florentino Pérez reprezentuje trzecią Hiszpanię – tę ponad tradycyjnym podziałem na dwa obozy. To Hiszpania wielkiego biznesu, który zawsze dogada się z każdą władzą, niezależnie czy lewicową czy prawicową” – twierdzi Ramírez, nawiązując do koncepcji „dwóch Hiszpanii” – prawicowej i lewicowej, która dominowała w dyskursie publicznym od czasów wojny domowej.
Według danych, które Ramírez przytacza w swojej książce, grupa ACS pod kierownictwem Péreza pozyskała kontrakty publiczne o wartości ponad 15 miliardów euro w ciągu ostatnich 20 lat, niezależnie od tego, która partia była u władzy. Ta zdolność do funkcjonowania ponad podziałami politycznymi czyni z Péreza jedną z najbardziej wpływowych osób w kraju.
Ramírez ujawnia również nieznane dotąd kulisy swojego konfliktu z Pérezem, który według dziennikarza próbował wpłynąć na linię redakcyjną „El Mundo” w sprawach dotyczących Realu Madryt oraz interesów biznesowych ACS. „W hiszpańskich mediach istnieją pewne tabu, a jednym z nich jest krytyka Florentino. Nawet dziennikarze, którzy są zawzięcie przeciwni sobie w innych kwestiach, jednoczą się w ochronie jego wizerunku” – twierdzi dziennikarz.
Media pod presją polityczno-biznesową
Ramírez, który w 2023 roku skończył 71 lat, jest wciąż aktywny jako dyrektor „El Español”. Obserwuje z niepokojem rosnące powiązania między mediami, biznesem i polityką, nie tylko w Hiszpanii, ale w całej Europie.
Według badań przeprowadzonych przez Uniwersytet Navarry, na które powołuje się dziennikarz, ponad 60% hiszpańskich mediów jest uzależnionych finansowo od reklam państwowych lub kredytów z banków kontrolowanych przez państwo, co ogranicza ich niezależność. Badanie to, które nie zostało szeroko nagłośnione w głównych mediach, pokazuje skalę problemu.
„Obecnie zawód dziennikarski jest bardziej zagrożony niż kiedykolwiek wcześniej. Nie przez cenzurę państwową, która istniała za czasów Franco, ale przez subtelne mechanizmy ekonomiczne, które zmuszają redakcje do autocenzury” – ostrzega Ramírez.
Dziennikarz przypomina również mało znaną historię swojego spotkania z Vladimirem Putinem w 2003 roku, kiedy rosyjski prezydent miał mu powiedzieć: „Kontrola mediów to nie kwestia zamykania redakcji, ale kontrolowania ich finansów. Wszystko inne przychodzi samo.” Zdaniem Ramíreza, ta metoda jest dziś powszechnie stosowana w wielu krajach europejskich, w tym w Hiszpanii.
