Nottingham Forest ma nowego trenera. Sean Dyche, były szkoleniowiec Burnley i Evertonu, wraca do klubu, w którym stawiał pierwsze kroki jako junior. To już trzeci menedżer w tym sezonie na City Ground – po zaledwie 40 dniach klub rozstał się z Ange Postecoglu. Czy doświadczony Anglik potrafi zatrzymać spadek formy i uratować sezon, który miał być przełomowy?

W skrócie:
- Sean Dyche podpisał kontrakt z Nottingham Forest do 2027 roku, stając się trzecim trenerem klubu w tym sezonie
- Postecoglou został zwolniony po katastrofalnych 40 dniach bez ani jednego zwycięstwa w ośmiu meczach
- Dyche zapowiada ofensywną piłkę z solidnymi fundamentami obronnymi, a jego asystentami będą legendy klubu Ian Woan i Steve Stone
Katastrofa Postecoglou – 40 dni, które wstrząsnęły klubem
Ange Postecoglou miał być rewolucjonistą. Australijczyk, który prowadził Celtic do sukcesów w Szkocji, otrzymał szansę w Premier League po odejściu Nuno Espírito Santo we wrześniu. Nikt nie spodziewał się jednak, że jego przygoda zakończy się tak szybko i tak boleśnie.
Osiem meczów. Zero zwycięstw. Mecz z Chelsea zakończony porażką 0:3 był ostatnią kroplą, która przepełniła czarę goryczy właściciela Evangelosa Marinakisa. Forest, który w poprzednim sezonie zajął siódme miejsce i wrócił do europejskich pucharów, teraz znajduje się na 18. pozycji tabeli z zaledwie pięcioma punktami na koncie.
Postecoglou miał wprowadzić ofensywną filozofię, ale zamiast tego Forest stracił swoją tożsamość – tę solidną, obronną bazę, która była fundamentem sukcesu.
Marinakis, który słynie z bezlitosności w podejmowaniu decyzji, nie miał wątpliwości. Postecoglou musiał odejść, a klub potrzebował doświadczonego ratownika.
Dyche wraca do domu – sentymenty kontra pragmatyzm
Sean Dyche to postać, która nie wymaga przedstawienia w angielskiej piłce. Ponad 330 meczów w Premier League, awanse z Burnley, walka o utrzymanie z Evertonem – to trener, który zna każdy zakamarek angielskiej ligi. Ale dla Nottingham Forest to coś więcej.
54-letni szkoleniowiec rozpoczynał karierę właśnie na City Ground jako młodzieżowiec, choć nigdy nie przebił się do pierwszej drużyny. Teraz wraca jako ratownik w kryzysie, mając szansę na odkupienie win młodości.
Zaczynamy od solidnych fundamentów – silni, sprawni, zorganizowani. To dobry punkt startowy, ale chcę, żeby zawodnicy mieli swobodę w grze. Tutaj jest prawdziwy talent, więc naszym zadaniem jest znalezienie równowagi między ryzykiem a nagrodą.
Co ciekawe, klub rozważał także zatrudnienie Roberto Manciniego, byłego trenera Manchesteru City, oraz Marco Silvę z Fulham. Marinakis szczególnie cenił Portugalczyka, z którym współpracował w Olympiakosie, ale przeprowadzenie transferu w środku sezonu było zbyt skomplikowane. Dyche, wolny po zwolnieniu z Evertonu w styczniu, był dostępny natychmiast – i to zaważyło na decyzji.
Legendy wracają na City Ground
Dyche nie przyszedł sam. W swoim sztabie będzie miał dwóch byłych graczy Forest – Iana Woana i Steve’a Stone’a. To nazwiska, które wzbudzają emocje wśród fanów. Obaj byli częścią drużyny w latach 90., gdy Forest jeszcze miał ambicje gry w europejskiej elicie.
Woan i Stone to nie tylko sentymentalne wybory. To trenerzy znający mentalność angielskiej piłki i kulturę klubu. Ich obecność ma przypomnieć zawodnikom, czym jest duma grania dla Nottingham Forest.
Dyche przejął zespół we wtorek i już w czwartek poprowadzi go w meczu Ligi Europy przeciwko FC Porto. To będzie jego chrzest bojowy, a kibice będą mieli okazję zobaczyć, czy nowy trener potrafi tchnąć życie w drużynę, która wydaje się być w stanie letargu.

