Atmosfera wokół reprezentacji Polski zmieniła się nie do poznania – po burzliwych miesiącach drużynę czeka spokojne zgrupowanie i szansa na umocnienie pozycji w eliminacjach mistrzostw świata 2026. Braki kadrowe, nowi powołani, ale i zaskakujące decyzje trenerskie sprawiają, że najbliższe dni w Katowicach mogą okazać się kluczowe dla układu sił w grupie i budowy nowego ducha zespołu.

W skrócie:
- Reprezentacja Polski rozpoczyna zgrupowanie w Katowicach, w czwartek gra sparing z Nową Zelandią, a w niedzielę walczy o mundialowe punkty w Kownie przeciwko Litwie.
- Na liście powołanych wyraźnie brakuje Nicoli Zalewskiego, wraca za to Kacper Kozłowski – Urban zaskakuje także pominięciem Adama Buksy oraz 17-letniego Oskara Pietuszewskiego.
- Mimo problemów kadrowych, Polacy pozostają faworytem obu spotkań, a atmosfera wokół kadry uległa radykalnej poprawie po objęciu sterów przez Jana Urbana.
Kadra Urbana – znane powroty, nowe otwarcia i gorące dyskusje wokół selekcji
W poniedziałkowe popołudnie reprezentanci Polski spotykają się w Katowicach, gdzie startuje najważniejsze w tym roku zgrupowanie. To nie tylko szansa na zdobycie pewnego kompletu punktów z Litwą, lecz także moment na odbudowanie zaufania i zaoferowanie młodym zawodnikom szansy, na którą długo czekali. Jan Urban znów postawił na sprawdzonych liderów – wśród napastników nie zabraknie Roberta Lewandowskiego, wraca też do kadry Kacper Kozłowski, który przez ostatnie cztery lata był praktycznie poza orbitą seniorskiej reprezentacji. Zaskakuje brak powołania dla Adama Buksy – wyróżniającego się tego sezonu w Serie A oraz 17-letniego Oskara Pietuszewskiego, dla którego, jak tłumaczy selekcjoner, jeszcze nadejdzie czas na debiut w dorosłej kadrze.
Najbardziej wyczekiwanym powrotem jest jednak obecność Michała Skórasia, który notuje świetny okres w belgijskim Gent, notując dwa gole i dwie asysty w czterech spotkaniach po transferze z Club Brugge. „Cierpliwość popłaca. Powrót do reprezentacji to dowód, że praca zawsze będzie dostrzeżona” – podsumował w jednym z zagranicznych wywiadów skrzydłowy, co stanowi inspirację dla innych powracających po dłuższej absencji.
Braki kadrowe, eksperymenty i szansa dla rezerwowych – jak Urban radzi sobie z kontuzjami i absencjami
Choć klimat wokół zgrupowania jest o wiele lepszy niż w poprzednich miesiącach, selekcjoner zmaga się z poważnymi osłabieniami na kluczowych pozycjach. Nicola Zalewski (Atalanta) doznał kontuzji mięśnia dwugłowego uda w meczu z Torino i zgodnie z najnowszymi informacjami wróci do gry dopiero po zakończeniu przerwy reprezentacyjnej. W ostatnich tygodniach w Serie A notował świetne występy, zdobywając bramkę i asystę, lecz teraz – jak komentuje trener Atalanty Ivan Jurić – „Nadchodzi moment, w którym trzeba szczególnie chronić naszych młodych liderów, by nie zrobili sobie większej krzywdy”.
Podobny problem dotyczy Jakuba Modera – jego powrót ciągle się opóźnia. To wymusiło na Urbanie nieoczywiste decyzje personalne: debiut na wysokim poziomie mogą zaliczyć obrońcy Jan Ziółkowski (AS Roma) i Arkadiusz Pyrka (St. Pauli), a Bartosz Slisz, występujący w USA dla Atlanty United, dołączy do kadry z dużym opóźnieniem po nocnym meczu MLS.
Urban eksperymentuje także z ustawieniami w linii pomocy i ataku, a powołani do kadry z klubów egzotycznych i mniej docenianych zagranicznych lig mają coś do udowodnienia. „To moment dla tych, którzy w klubowych realiach walczą o przetrwanie, by na zgrupowaniu pokazać maksimum swoich możliwości” – zauważa komentator ESPN, zestawiając polskie powołania z odważnymi decyzjami selekcjonerów z Hiszpanii i Anglii, gdzie coraz śmielej stawia się na młodzież ligową kosztem uznanych gwiazd.
Rywale, prognozy i nowa rzeczywistość – porównanie modeli budowy kadry, zagraniczne trendy i polska specyfika
Sparing z Nową Zelandią w Chorzowie (czwartek) oraz eliminacyjny mecz z Litwą w Kownie (niedziela) będą testem nie tylko dla mentalności zespołu, ale i skuteczności nowych rozwiązań taktycznych. Nowozelandczycy przyjeżdżają do Europy w fatalnej formie po trzech porażkach z rzędu, mając jednak w składzie gwiazdę Premier League, Chrisa Wooda. Faworytem pozostaje Polska, o czym świadczą kursy legalnych bukmacherów i prognozy ekspertów, ale – jak podają australijskie media – „Zespół Darrena Bazeleya potrafił zaskakiwać w przeszłości defensywą na miarę czołówki europejskiej”.
Mecz z Litwą, która znajduje się na przedostatnim miejscu w grupie z trzema punktami, powinien być dla Polaków okazją do potężnego zastrzyku punktowego. Litwini wciąż czekają na pierwsze zwycięstwo w kwalifikacjach, lecz mają w składzie rekordzistę w liczbie występów – Fedora Cernycha, który w razie gry z Polską i Finlandią dołączy do historycznych postaci swojego kraju. To pokazuje różnicę między modelami budowy reprezentacji: w Polsce selekcjonerzy wciąż stawiają na rotacje i niespodzianki personalne, podczas gdy w ekipie Litwy czy Nowej Zelandii króluje stabilizacja składu i oparcie się na najbardziej doświadczonych, nawet jeśli grają w niższych ligach zagranicznych.
Co ciekawe, selekcjoner Jan Urban podglądał ostatnio pracę Roberto Martíneza i Garetha Southgate’a, analizując m.in. ich systemy rotacji i zarządzania presją medialną. „W tej kadrze nie ma nietykalnych. Każdy może zyskać lub stracić miejsce” – miał powiedzieć Urban w rozmowie z hiszpańskim „AS”, podkreślając nowe otwarcie i wzorowanie się na zachodnich trendach w zarządzaniu reprezentacją narodową.
